niedziela, 24 lutego 2019

Cześć! Od pewnego czasu nie pojawiały się u mnie recenzje kryminałów, więc postanowiłam nadrobić zaległości. Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Wiara, miłość, śmierć - zapraszam!

***OPIS***


Czy w świecie pełnym przestępstw można jeszcze w cokolwiek wierzyć?

Duisburg. Na moście nad Renem stoi policjant gotowy do skoku. Duchowny Martin Bauer, chcąc go powstrzymać, wspina się na barierkę i sam rzuca się w toń. Zaskoczony funkcjonariusz skacze mu na pomoc. Wspólnie dopływają do brzegu. Bauer zaryzykował i wygrał. Jednak kilka godzin później policjant ginie po upadku z dachu garażu. Wszystko wskazuje na samobójstwo − przeciwko mężczyźnie toczyło się dochodzenie w sprawie nadużyć finansowych. Bauer nie wie już, w co ma wierzyć, a rodzina zmarłego tylko pogłębia jego wątpliwości. Szukając prawdy, stawia wszystko na jedną kartę…


***RECENZJA***


Mocnym elementem tej książki są bohaterowie, do których kreacji autor zdecydowanie się przyłożył. Martin Bauer jest dość niecodzienną główną postacią jak na kryminały. Uznał, że nie nadaje się na "zwykłego" księdza i został policyjnym duchownym. Spokojnie, wiara nie wychodzi na pierwszy plan, a wszystko jest starannie wyważone. Jest on kochającym mężem i ojcem z ciekawym podejściem do życia.

Mamy tutaj narrację trzecioosobową z perspektywy różnych osób, ale nie będę Wam opisywać ich wszystkich. Bardzo podobali mi się również ci, którzy byli na drugim planie, a także tacy, którzy pojawiali się tylko chwilowo, ale dbałość o szczegóły autora sprawiła, że sceny z nimi zostały w mojej pamięci.

Tilo to syn policjanta, który zginął na pierwszych stronach książki. Sama jego kreacja i postępowanie zostały dobrze opisane, jednak, moim zdaniem, nieadekwatnie do jego wieku. Chłopiec ma 15 lat, na po jego zachowaniu dałabym mu może z 12, ale to tylko szczegół.

Bohaterowie są różnorodni, mają odmienne charaktery, podejście do życia, priorytety, a także sposób patrzenia na sytuację. Dzięki temu, że mają możliwość poprowadzenia narracji, my otrzymujemy nowe dane. Nie są to postaci, które będziecie wspominać przez długi czas, ale na pewno są bardzo ważnym i dobrym elementem książki.

Szczegóły podzieliłam  na dwie kategorie.
Zacznijmy od tych dobrych. Autor pisze starannie i myślę, że przemyślał każdą scenę. Pojawiają się tu także takie momenty, które mimo, że nie stanowiły istotnego elementu dla fabuły, to potrafiły mnie urzec, np. scena z bezdomnym - mimo, że żaden ze mnie poeta, to jej symbolika wyjątkowo do mnie trafiła.
Z kolei te niezbyt dobre, to takie, które zupełnie nie były potrzebne i możnaby je wyciąć z książki, bo nie mają żadnego znaczenia i nic nie wnoszą do fabuły. Po usunięciu ich pozycja ta nabrałaby więcej dynamiki, której tutaj jest trochę za mało.

Niestety akcja nie jest jednostajna. Stopniowo narasta, chociaż są momenty, w których zwalnia. Nie sprawia to, że książka jest nudna, ale jednocześnie nie pochłania czytelnika w całości i pozwala się odłożyć.

Nie jest to bardzo dynamiczny kryminał, który by często zaskakiwał, ale uważam, że jest warty Waszej uwagi. Jeśli nie potrzeba Wam wielu zwrotów akcji i nowych faktów uderzajacych w Was na każdej stronie - to możecie śmiało sięgać po tę pozycję.

***MOJA OCENA***

★★★★★★★☆☆☆


Pozdrawiam 
Gosia

Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.

czwartek, 14 lutego 2019

Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z Addicted Podwójna namiętność. Dawno nie marudziłam, prawda? Czas to zmienić, bo bardzo się zawiodłam i jestem zła, że książka, do której miałam pewne oczekiwania ich nie spełniła.


***OPIS***


Nieśmiała, drobna Lily Calloway, niepotrafiąca powiedzieć „nie”, rumieniąca się nawet w towarzystwie chłopaków, ma poważny problem – jest uzależniona od… seksu. Kolekcjonuje akcesoria erotyczne oraz filmy i praktycznie codziennie zalicza numerki w klubach nocnych. Jej przyjaciel Loren Hale to z kolei zabawny, cyniczny szkolny outsider żyjący w cieniu ojca. Chłopak szuka w alkoholu ucieczki przed problemami. Aby ukryć swoje słabości przed rodziną, Lily i Lo decydują się na fałszywy związek – oznacza to zamieszkanie razem, pójście do college’u i, co najważniejsze, odcięcie się od krewnych. Przyjaźnią się od małego, więc wspólne ukrywanie swoich niedoskonałości nie przysparza im problemów. Do czasu.

To pasjonująca historia dwojga życiowych rozbitków, którzy udają parę, by pomagać sobie w życiu wypełnionym nałogami, i stać za sobą murem.

Pierwszy tom z serii, która skradnie serca nastolatków.

***RECENZJA***


Zacznijmy od minusów - skoro już dałam taki chwytliwy tytuł, to raczej warto się do niego odnieść. Jak wiecie z opisu książki główni bohaterowie są uzależnieni. Jakie miałam oczekiwania? Że mimo, że będzie to książka nastawiona na romans, to będziemy mogli zobaczyć walkę postaci z nałogami. Może nawet stereotypowo lecznicze działanie miłości na ludzi - nie pogniewałabym się, odmóżdżacze są aktualnie u mnie mile widziane. Ale nie. Ja naprawdę rozumiem, że trzeba rzucić bohaterom kłody pod nogi, bo coś się musi dziać, ale kiedy jakiś fakt tak bardzo podkreśla się w opisie, to chyba warto to jakoś rozwinąć. Czyli co, nie ma tam jednak opisów uzależnień? No są, ALE przez całą książkę czytamy tylko o tym, że nasi bohaterowie je bardzo lubią. Nawet przeszkadza im czasem nałóg drugiej połówki, ALE nic z tym nie robią, bo egoiści myślą tylko o sobie - ale ten temat jeszcze rozwinę za chwilę. Wyobraźcie sobie, że postanawiają oni się leczyć dopiero na ostatnich stronach książki. Więc czy można liczyć na opisy jakiś trudności z tym związanych, wzajemnej miłości i wspierania się w trudnych chwilach? Absolutnie nie.

Gdyby autorki zdecydowały się szybciej przedstawić walkę z nałogiem, to też byłoby co innego. Jednakże w trakcie lektury, nie licząc kilku momentów, możemy jedynie widzieć, że z jest im z nim po prostu dobrze. I przeważnie z problemem drugiej połówki także.

Uzależnienia tutaj są przedstawione, jako "nic złego". No takie wrażenie można często odnieść. Bo nie licząc momentów, że np. Lily boi się, że Lo może się już nie obudzi po takiej ilości alhokolu, to im to nie przeszkadza. Rozumiem, że tacy ludzie postrzegają świat trochę inaczej, ale żeby nie starać się pomóc ukochanej osobie, której życie się właśnie wali?

Gdzie ta wielka miłość? Ok, znają się od dzieciństwa, nie mają przed sobą sekretów. Przez 3 lata prowadzą udawany związek, aby brzydsza strona życia mogła pozostać schowana, ALE ponownie: skoro się kochają od tyłu lat, to powinni jakoś bardziej to sobie okazywać, bo tutaj mamy głównie pozytywne myśli o własnym nałogu.

Bolał mnie fakt, że przez większość czasu głowni bohaterowie byli takimi egoistami. W pewnym momencie Lily otrzymuje pomocą dłoń, która ma ratować Lo, a ona tej "pomocnej ręce" najpierw odmawia, a potem niezbyt stara się jej ułatwić zadanie. Sama nie próbuje nawet zabrać ukochanemu alkoholu. Prawda jest taka, że prawdopodobnie nie osiągnęłaby pożądanego efektu, ale fakt, że się stara zostałby odnotowany w mojej głowie.
Lo jako przyjaciel nie spisywał się za dobrze. Wiedząc, że jest ona seksoholiczką celowo ją prowokował będąc jeszcze w fałszywym związku, ale nie tylko. I mimo, że jest później wyjaśnione dlaczego to robił, to jego zachowanie było po prostu głupie.

Będąc w związku na pokaz trzeba jakoś utweirdzić otoczenie w swoim uczuciu, ale bez przesady. Trzymanie się za rękę, obejmowanie się czy buziak byłyby lepsze, niż wzajemna próba połknięcia swoich twarzy. Już nie wspominając, że niektóre momenty były po prostu niesmaczne. Na szczęście nie ma tu opisów scen seksu, bo byłoby tego zdecydowanie za dużo. Jest to literatura klasyfikowana do gatunku young adult - literatura obyczajowa i romnas.

No to nareszcie przejdźmy do plusów, bo pewne też się tu znalazły :)
Bohaterowie drugoplanowi Rose i Connor, to para, o której również zostanie wydana książka i z chęcią ją przeczytam. Są to postacie , o ciekawych charakterach. Bardzo ich polubiłam.

Podobał mi się również styl pisania autorek, mają one zdecydowanie lekkie pióro, dzięki któremu książkę czyta się bardzo szybko i... Pod tym względem przyjemnie 😂

Nie jest najgorsze zło, jakie ujrzał nasz świat, jednakże pewne sytuacje mnie bardzo bulwersowały, tak że w mojej głowie szybko w czasie lektury zaczęła powstawać ta recenzja. Jak widzicie na zdjęciu (i wiecie z instastory @ogrod_zycia), niedawno i niespodziewanie dotarł do mnie drugi tom tej serii. I... Może za jakiś czas nawet go przeczytam i dam Wam znać. Pomyślcie, że jestem masochistką, ale ta część będzie miała rzeczy, których mi w tej brakowało i nie miała tych, które tutaj mnie wkurzały. A styl autorek jest naprawdę przyjemny, więc w najgorszym wypadku stracę wieczór lub dwa, ale dam jeszcze szansę tej historii na zrehabilitowanie się.

Pozdrawiam,
Gosia



Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.