sobota, 28 lipca 2018

Cześć kochani!
Kremy do rąk to kosmetyki, których używa większość z nas. Ja robię to szczególnie zimą. Latem często o tym zapominam, a niestety to błąd! Ręce, tak jak i całe ciało potrzebuje pielęgnacji przez cały rok. Dlatego teraz krem mam położony na półce przy wyjściu z domu i tym sposobem o nim nie zapominam.

Dzisiaj przygotowałam dla Was krótką recenzję dwóch kremów, których regularnie używam.

Kremy do rąk: Palmer's i Tołpa

Obydwa produkty kupiłam w drogerii Hebe. Każdy z nich ładnie pachnie. Jednak w przypadku, kiedy wyjmuję gdzieś krem firmy Tołpa wszyscy pytają, co tak ładnie pachnie :D. Kosmetyki różnią się konsystencją. Palmer's jest gęsty, a tołpa jest koncentratem.

  
Recenzja kremu tołpa

Naturalne kremy do rąkDrogeryjne kremy do rąk

Kosmetyk firmy Palmer's daje efekt sprężystej skóry. W przypadku tego drugiego otrzymamy efekt odżywienia i nawilżenia, chociaż nie trwa on długie godziny jak w przypadku  kokosowego. Każdy z tych produktów regularnie stosowany zdecydowanie poprawił stan wyglądu moich dłoni.


Opakowania prezentują się bardzo ładnie, są kompaktowe, idealne do torebki. Kosztują niewiele, bo około 10zł za sztukę.


Recenzja kremu do rąk Palmer's

Krem do rąk tołpa recenzje


Jaki jest Twój ulubiony krem do rąk?

Miłego dnia,
Oliwia

środa, 25 lipca 2018

Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Szamanki od umarlaków Martyny Raduchowskiej. Chciałam przeczytać tę książkę od momentu, w którym pierwszy raz zobaczyłam jej okładkę i nareszcie mi się udało. Zapraszam Was do poznania mojej opinii na temat tej pozycji.


***OPIS***


Przygotujcie się na solidną dawkę znakomitego humoru, oto nowe wydanie kultowej powieści fantasy Martyny Raduchowskiej!

Kto by pomyślał, że potomkini wielkiego rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów zbuntuje się wobec rodzinnej tradycji… Ida Brzezińska ma osiemnaście lat i uważa magię za stek bzdur. Jak sama twierdzi, taka z niej czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Jedyne, o czym Ida marzy, to spokojne życie młodej dziewczyny: wymarzone studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, mieszkanie w akademiku, poznawanie świata… Niestety przeszkadzają jej w tym pojawiające się ni stąd ni zowąd trupy. Widzenie zmarłych i przewidywanie śmierci ludzi żyjących to magiczny dar, długo poszukiwany przez rodziców Idy. Nie jest łatwo być medium… a dodatkowo Ida ma prawdziwego Pecha!

***RECENZJA***


Wydawnictwo Uroboros ponownie stworzyło cudo na okładce i aż ciężko się na nią napatrzeć. Na żywo wygląda o niebo lepiej - grafika jest bardziej efektowna, a napisy połyskują. Dodatkowo w książce znajduje się kilka obrazków, nie jest ich dużo, ale uważam, że stanowią fantastyczny dodatek i urozmaicają lekturę. Niestety posiada jedną wadę - brak skrzydełek. Okładka się wtedy zadziera i niszczy.



Pozycja ta jest idealna dla fanów Marty Kisiel, dzięki żartobliwemu stylowi autorki. Humor jest idealnie trafiony, dzięki niemu na pewno wielokrotnie się uśmiechniecie, może nawet zaśmiejecie. Kiedy moja babcia zobaczyła tytuł i okładkę tej książki, uznała, że takich strasznych rzeczy nie czyta. Jednak mimo duchów, demonów i śmierci, ta pozycja nie buduje większego napięcia czy uczucia grozy. Trochę nad tym ubolewam, jednak Szamankę od umarlaków czyta się bardzo przyjemnie.

Martyna Raduchowksa ma talent do tworzenia postaci. Główna bohaterka Ida stanowi przyjemne przeciwieństwo w stosunku do większości książek młodzieżowych. Nie dość, że doskonale zdaje sobie sprawę ze swoich magicznych korzeni i zdolności, to jeszcze zupełnie nie chce ich posiadać. Stanowi to duże ułatwienie przy ukierunkowaniu akcji i nie tracimy czasu na niepotrzebne wyjaśnienia. Ida ma cięty język oraz poczucie humoru, także powinniście ją polubić. Pozostali bohaterowie również są barwni, ciekawi i oryginalni, nie brak im śmiesznych wypowiedzi i sarkazmu. Bardzo polubiłam Teklę i ubolewałam kiedy jej nie było. Jednak moje serce skradł Łapacz snów, ale nie będę Wam psuć zabawy i nic na jego temat nie zdradzę.

Autorka często powtarza, że "Ida ma Pecha" lub "Pech ma Idę", jednak nie ma ona tego pecha w jakiś wielkim ilościach. Nie bardziej niż inni bohaterowie książek. Także myślę, że mogę zaprosić Idę i pokazać jej, jak to jest mieć pecha i nie tracić optymizmu :)




Akcja nie pędzi w zawrotnym tempie (to podobno nas czeka w 2 tomie), pierwsza połowa jest ciekawa, ale więcej w niej humoru niż akcji. Nie uważam tego jednak za wadę, w ogóle się nie nudziłam. Dzięki ciekawym i barwnym opisom przez książkę się po prostu pędzi. W drugiej połowie pojawia się główny wątek, który jeszcze bardziej wciąga i, moim zdaniem, stanowi obiecujący przedsmak Demona Luster.

Polecam serdecznie tę pozycję zarówno młodzieży oraz dorosłym. Szamanka od umarlaków to lekka i przyjemna książka z ciekawym podejściem do pośmiertnych tematów, a także mnóstwem humoru. świetnie się z nią bawiłam i jestem ogromnie ciekawa drugiego tomu, na pewno przyjdę do Was z jego recenzją.

***MOJA OCENA***

✭✭✭✭✭✭✭✭✰✰



Za możliwość lektury dziękuję:

Pozdrawiam serdecznie
Gosia


Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.

czwartek, 19 lipca 2018


Cześć kochani!
Lubię czasami przeglądać wishlisty. Bardzo spodobał mi się ten zamysł, dlatego postanowiłam stworzyć swoją i robić ją raz na porę roku po dwie - jedną kosmetyczną i jedną modową. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić moją kosmetyczną wishlistę na lato.

wishlista lato 2018


1. Pierwszym punktem na mojej liście jest pomadka Nabla Dreamy w kolorze Closer. Słyszłam o niej wiele pozytywnych opinii, a dodatkowo bardzo podoba mi się kolor. KLIK.













2. Mam już jedną pomadkę firmy Mac i tak mi się spodobała, że chcę więcej 🔥 Tym razem chciałabym matową w kolorze Sweet Venom KLIK.



3. Już od dawna podobają mi się pomadki firmy Huda Beauty, a gdy zobaczyłąm ten zestaw... Zakochałam się :D Lubicie pomadki tej firmy? KLIK



4. Ostatnio podobają mi się kolory z palety Just Peachy Matt firmy Too Faced. Gdy zobaczyłam makijaże nią wykonane u @beautyvtricks, @andziathere oraz @wiskola... przepadłam haha. Lubicie palety Too Faced? KLIK





5. Trudno mi znaleźć dobry rozświetlacz. Kiedy swatchawałam ten firmy Becca, pomyślałąm, że to jest to! KLIK




6. Zwykle nie mam czegoś w stylu "Muszę to przetestować" jeśli chodzi o podkłady. Jednak tym razem tak było. Mowa o Too Faced Peach Perfect. Podkład ten bardzo ładnie wygląda na zdjęciach u innych dziewczyn. Jaki jest Wasz ulubiony podkład? KLIK




7. Mam już paletę Sophx Makeup Revolution i jest to jedna z moich ulubionych palet. Dlatego gdy dowiedziałam się, że wypuszczają drugą Extra Spice... No musiałam ją dodać do tej listy :D KLIK.

 

8. Nie mam zbyt wielu pędzli do makijażu i czuję ich braki podczas malowania się. Dlatego bardzo chciałabym mieć jakiś zestaw który zawierałby to, czego potrzebuję. Zoeva ma takie zestawy, które dodatkowo mają korzystny design i podobno dobrą jakość. KLIK.




9. Paletę Kylie Jenner The Bronze recenzowałam Wam w tym wpisie. Bardzo ją lubię, dlatego chciałąbym więcej paletek z kyliiecosmetics. Najbardziej podoba mi się Take Me On Vacation. A Wam? KLIK


10. Dostałam kiedyś próbki kosmetyków firmy Resibo i bardzo je polubiłam. Dlatego chciałabym przetestować pełnowymiarowe wersje produktów. KLIK



Jakie produkty znajdują się na Waszych wishlistach?

Pozdrawiam Was serdecznie ze słonecznej Malty,
Oliwia



niedziela, 15 lipca 2018

Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Króla kier i muszę przyznać, że nie sądziłam, że przyjdzie mi czytać książkę, która zdobywała tyle skrajnych opinii. Jeśli jesteście ciekawi co ja o niej sądzę, to zapraszam serdecznie do dalszego czytania.

***OPIS***


Nocni Łowcy, Supernatural, Caraval – brzmi znajomo?
Sięgnij po serię Circus Lumos i daj się oczarować!

Alicja jest w ostatniej klasie liceum, do tej pory jej życie przebiegało spokojnie, by nie powiedzieć, że nudno. Jednak los bywa przewrotny, a seria nieprzewidzianych zdarzeń rzuca ją na głęboką wodę magii i miłości. Kiedy poznaje Hadriana z Circus Lumos, wie, że nic nie będzie takie jak dawniej.

Demony atakują waszą duszę, niszczą was od wewnątrz. Budują w ludziach zło i tak zakorzeniają się w świecie. Im więcej w ludziach ciemności, tym ciemniejszy robi się świat. Im bardziej się im poddajecie, tym są silniejsze. Pokonać je można tylko swoją własną światłością. Sercem.



***RECENZJA***


Pierwsze co się rzuca w oczy, to przepiękne wydanie tej książki. Okładka ślicznie się mieni, błyszczy i prezentuje się po prostu fantastycznie. Dodatkowo powieść ta ma skrzydełka i ładne zdobienia przy rozpoczęciu każdego rozdziału.

Król kier na pewno nie będzie dla Was odkrywczą pozycją, na początku mamy tutaj schemat na schemacie, schematem przykryty. Liceum Alicji stylizowane jest na amerykańską szkołę z filmu: różowa armia, czyli grupa wrednych dziewczyn rządzących szkołą, normalni uczniowie, a na samym dole szkolno-dżunglowej hierarchii znajduje się grupka nerdów. Główna bohaterka ma też idealnego chłopaka z drużyny koszykarskiej i właśnie szykuje się do studniówki.

No i chyba przy tej studniówce miał miejsce pierwszy absurd, których kilka się tu pojawiło. Alicja odlicza dni, a nawet godziny do swojej studniówki, a opowiada o niej, jak o najważniejszym dniu życia, a kiedy on nareszcie nadchodzi.... zapomina o nim. Naprawdę, przypomniało jej się pół godziny przed wyjściem, więc jej jedyne przygotowania polegały na ubraniu sukienki i chwyceniu kosmetyczki pod pachę.



Początek Króla kier nie był dobry, jednak zarówno on, jak i cała książka napisana jest bardzo lekkim i przyjemnym w odbiorze stylu, co jest wielkim plusem. Myślę, że Aleksandra Polak jest jednym z autorów, którzy w miarę upływu czasu i ilości napisanego tekstu rozwijają się. Niestety na pierwszych stronach irytowali mnie także bohaterowie, którzy byli słabo wykreowani i... po prostu płascy, brakowało mi w nich pewnego realizmu.

Ale skończmy już z tym narzekaniem, bo książka ta wywołała ostatecznie we mnie wiele pozytywnych emocji, ale po prostu musiałam Was poinformować o wadach. Prawda jest taka, że mimo, że na początku chciałam wywracać oczami, to czytając tę pozycję przepadłam i nie chciałam jej odkładać. Historia Alicji okazała się bardzo wciągająca,  chociaż ciężko jednoznacznie stwierdzić dlaczego.

Książka ta do połowy bardzo mocno przypomina obyczajówkę, gdyż magia jest tylko bardzo subtelnie pokazana w tle. Myślę, że w tym tomie autorka bardzo skupiła się na budowaniu relacji między bohaterami (którzy na szczęście później zostali staranniej dopracowani). Hadrian to idealny chłopak, jak to już w romansach jest i jeśli takich lubicie, to zdecydowanie się nie zawiedziecie.

Ciekawym pomysłem było umiejscowienie bohaterów w stylu Nocnych Łowców w cyrku i szkoda, że musieliśmy czekać na ich pojawienie się, jednakże ten pomysł naprawdę mi się spodobał.

Alicja jest bardzo... realistyczna. Mimo pewnych głupich sytuacji, jest to bardzo prawdziwa postać. Dlaczego? Bo kiedy prowadzimy życie przeciętnej nastolatki, to myślę, że nie umiemy wtedy walczyć z demonami. Chociaż zdradzę, że ta sprawa może ulec ciekawej zmianie. Z czasem jej irytujące elementy zniknęły i polubiłam ją :)



Kiedy wkraczamy do magicznego świata akcja nabiera rozpędu, a po zakończeniu mogę jedynie powiedzieć, że potrzebuję drugiego tomu, który z tego co widziałam został również ślicznie wydany.

Mimo pewnych wad Aleksandra Polak stworzyła ciekawą i wciągającą historię guilty pleasure. Książki kierowane są raczej do młodszej młodzieży, chociaż ta starsza dla relaksu też spokojnie może po nią sięgnąć. Ja Wam tę pozycję polecam, a sama czekam, aż uda mi się złapać drugi tom - dam Wam znać jak tam jego treść :)

A na koniec mój ulubiony cytat Króla kier:

"Słyszałaś kiedyś powiedzenie, że w oczach tych, którzy wierzą w magię, gwiazdy świecą mocniej?"

***MOJA OCENA***

✭✭✭✭✭✭✭✩✩✩


Za możliwość lektury dziękuję:





Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.

czwartek, 12 lipca 2018

Cześć kochani!
Pogoda za oknem coraz piękniejsza, dlatego zmobilizowałam się i prawie codziennie chodzę na fotki. Myślę nad wstawianiem postów modowych przynajmniej raz w tygodniu. Co o tym sądzicie?
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejną hiszpankę, tym razem w zestawieniu ze spódniczką. Tym razem nie wszystkie rzeczy pochodzą z Sinsaya haha!
Tego lata przekonałam się do hiszpanek. Bardzo mi się podobają, a kiedy zobaczyłam na wieszaku  białą hiszpankę z crochetowym wykończeniem nie mogłam przejść obojętnie. Bardzo podoba mi się to, jak prezentuje się na mnie. Jednak jeszcze zanim ją założyłam przed wyjściem, zauważyłam pierwszy minus. Bardzo trudno się ją prasuje. Mimo że nie jest zabudowana, nawet przy wietrze nie było mi zimno. Myślę, że to ze względu na dosyć "gruby" materiał.

Postanowiłam założyć moją ulubioną spódniczkę z Croppa. Bardzo podoba mi się to, że ma dużo kolorowych wzorów. Właśnie takie ubrania lubię nosić latem - kolorowe! W najcieplejszą porę roku szare i czarne ubrania zwykle odkładam na dno szafy.

Na niektórych zdjęciach widać białą czapkę z czarnym haftem z C&A. Kupiłam ją z myślą o wakacjach, które zapowiadają się upalnie :) Do tego mam bransoletkę z bursztynu, która dodaje stylizacji morskiego klimatu.

Butów chyba nie muszę przedstawiać :D. Łatwo możecie wywnioskować, że ostatnio bardzo je lubię. Myślę nad zakupem espadryli na moje Śródziemnomorskie wakacje...


















Hiszpanka - KLIK
Spódniczka - niestety już niedostępna :(
Buty - KLIK
Czapka - KLIK
Bransoletka - No name

Koniecznie dajcie znać, czy stylizacja Wam się podobała! Napiszcie, jakie posty modowe oprócz stylizacji chcielibyście zobaczyć na blogu.

Miłego dnia,
Oliwia

poniedziałek, 9 lipca 2018

Cześć!
Właśnie zaczęło się lato, a co za tym idzie - urlopy, wakacje i wyjazdy. Nieodłącznym elementem wyjazdu jest pakowanie się. Dajcie znać, czy lubicie to robić. Ja bardzo! W tym wpisie chciałabym Wam przedstawić kilka porad związanych właśnie z pakowa niem się, jednak dzisiaj poruszę tylko temat kosmetyków. Wskazówki zamieszczone w tym poście, pomogą Wam zaoszczędzić miejsce w walizce.

1. Zamiast zabierać pełnowymiarowych produktów, przelej je do mniejszych buteleczek, które są dostępne np. w Rossmannie.


 2. Podpisz swoje butelki w dedykowanym miejscu, aby wiedzieć co w nich się znajduje.


 3. To rada dla osób podróżujących samolotem. Pamiętajcie, że nie możecie zabierać ze sobą płynów, które mają objętość większą niż 100ml. Takich buteleczek możecie zabrać tylko 10. Dodatkowo powinniście spakować je do przezroczystej kosmetyczki.

4. Dodatkowo możecie zabezpieczyć je kawałkiem folii, który nakładacie na butelkę, a później dopiero zamykacie.

5.Zabierz miniaturki pełnowymiarowych produktów. Przecież nie zużyjesz w tydzień całego kremu do rąk ;).

6.  Jeśli lecisz samolotem, pamiętaj o włożeniu płynnych kosmetyków tj. maskara, primer do brwi, czy płynna pomadka do wcześniej wspomnianej przezroczystej kosmetyczki z płynami.

7. Kosmetyki kolorowe, też lepiej zabrać w wersji miniaturowej. Zajmą mniej miejsca, a podczas wyjazdu ubędzie ich niewiele.

8. Zamiast zabierać całej palety cieni, postaw na kilka pojedynczych w ulubionych kolorach. PS.: Bardzo polecam cienie Miyo, Kiko i Mysecret.

9. Aby zabezpieczyć cień przed pokruszeniem, włóż do niego kilka wacików kosmetycznych. Jeśli produkt był naprawdę drogi lub bardzo go lubisz - owiń go dodatkowo folią bąbelkową.


10. Zamiast dużych produktów, zabierz ze sobą próbki kosmetyków, np. kremów. Bez problemu dostaniesz je w drogeriach, czy aptekach.



11. To samo dotyczy perfum. Przelej je do mniejszych fiolek, żeby nie wozić ciężkich, dużych opakowań.

12. Ogranicz swoje kosmetyki do minimum, 

zabierając produkty wielofunkcyjne. Np. zamiast brać dużego bronzera, różu i rozświetlacza, wybierz mniejszą paletkę. Weź ze sobą rzeczy, których naprawdę używasz. Czy naprawdę potrzebujesz ciężkiego podkładu? Możesz zamienić go na mniejszy, kryjący korektor. Weź po jednej rzeczy z każdej kategorii, chyba nie potrzebujesz 3 takich samych pudrów ;).



Triki które dzisiaj przedstawiłam są bardzo proste i zapewne większość z Was je znała. Jednak naprawdę pomagają zaoszczędzić miejsce w walizce i dzięki nim możecie zapobiec zniszczeniu się produktów. Dajcie znać, czy użyjecie tych trików i napiszcie jakie są Wasze!