wtorek, 28 stycznia 2020

Hejka! Dzisiaj zapraszam Was do recenzji bardzo dobrego debiutu, który wciągnie Was w świat jasnowidzów pracujących w tajnych organizacjach rządowych :)



***OPIS*** 

Teddy Cannon nie jest typową dwudziestokilkuletnią kobietą. Owszem, jest zaradna, bystra i pokręcona. Ale potrafi też z niesamowitą precyzją czytać ludzi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest prawdziwym medium.

Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata.

W grupie Teddy zaprzyjaźnia się z Lucasem, buntownikiem, który siłą woli umie wzniecić ogień i ma nad nim kontrolę; Jillian, hipsterką, która umie pośredniczyć w komunikacji między zwierzętami i ludźmi; oraz Molly, hakerką, która potrafi uchwycić stan emocjonalny innych osób. Ale gdy Teddy czuje, że być może wreszcie znalazła swoje miejsce na ziemi, zaczynają się dziać dziwne rzeczy: dochodzi do włamań, giną studenci i wiele więcej. Teddy przyjmuje niebezpieczną misję, która ostatecznie sprawi, że dziewczyna zacznie kwestionować wszystko – swoich wykładowców, rodzinę, a nawet samą siebie.

***RECENZJA***


Instytut to pozycja, która wprowadza na rynek czytelniczy świeżość i nowe pomysły. Sądzę, że książek w tym stylu jest bardzo niewiele. Tematyka jest nam na tyle nieznana, że autorka ma wiele możliwości na puszczenie wodzy fantazji. Na kartach tej powieści ukazuje ogromny potencjał głównej bohaterki, nad którym stara się ona zapanować. Archer dostaje ode mnie duży plus za to, że Teddy musi zapracować na każdy sukces. Myślę, że ten tom to zaledwie wstęp do magicznego świata, który zostanie jeszcze znacznie poszerzony i będzie zapierać dech w piersiach.

Jest to książka, która przyciąga uwagę swoją piękną okładką, ale oferuje nam znacznie więcej. Początek jest spokojny, jednak akcja z każdym kolejnym rozdziałem nabiera tempa, aż w końcu nie jesteśmy w stanie przerwać czytania.
Archer w ciekawy sposób łączy elementy fantastyczne z kryminalnymi, dodając tym dreszczyku emocji.



Elementem, nad którym radziłabym popracować autorce są bohaterowie. Zwłaszcza rozwinęłabym trochę przyjaciół Teddy. Mają oni różne nadprzyrodzone zdolności i dobrze byłby poświęcić im chwilę więcej i pozwolić czytelnikowi bardziej zachwycić się nimi i ich umiejętnościami.

Mam nadzieję, że się nie mylę, a Instytut to tylko czubek góry lodowej. Pole do popisu jest ogromne i liczę, że autorka je wykorzysta. Jeśli świat jasnowidzów Was zainteresował, to dajcie mu się wciągnąć i przeczytajcie Instytut.

Pozdrawiam ciepło
Gosia 



Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uroboros. Otrzymałam ją we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.

Cześć Kochani!
Miałam plan dodać ten wpis wcześniej, ale niestety przypadkowo go usunęłam :( Jednak nie poddaję się i piszę jeszcze raz! Grudzień już dawno za nami, a co za tym idzie, koniec otwierania kalendarzy adwentowych. Miałyście jakiś i jakie macie wrażenia? Ja miałam przyjemność otwierać kalendarz adwentowy Makeup Revolution, w którym znalazłam aż 25 produktów. Nie zabrakło w nim pomadek, o których  napiszę w tym poście. Zapraszam do przeczytania!


Makeup Revolution amazing lipstick

Dostępność, opakowanie i cena pomadek Makeup Revolution Amazing Lipstick Rouge A Levres 

Pomadki pochodzą z kalendarza adwentowego Makeup Revolution i wydaje mi się, że te kolory zostały wyprodukowane na jego potrzeby. Kalendarze są jeszcze dostępne w wielu drogeriach internetowych, często w promocyjnych cenach. Poszukałam jednak zamienników w odcieniach tej samej serii, a są to:

Brązowa szminka: Makeup Revolution Nude Amazing Lipstick Rouge A Levres (4,90zł)
Różowa szminka: Makeup Revolution Dollhouse 116 Matte Lipstick (inna seria, około 25zł), Makeup Revolution Rouge 141 Matte Lipstick (inna seria, około 25zł).

Opakowane w plastik, wysuwa się, zamykany na "zatrzask" - standardowo ;).

Swatche pomadek makeup revolution

Kolor, aplikacja, pigmentacja i trwałość pomadek Makeup Revolution Amazing Lipstick Rouge A Levres 

Nie ukrywam, że na początku bardziej spodobał mi się brązowy odcień, jednak ku mojemu zaskoczeniu, na ustach wygląda zupełnie inaczej niż na dłoni, czy w opakowaniu. Wpada raczej w różowawe tony, co jednak nie zmienia faktu, że bardzo mi się podoba - taki kolorek na co dzień. Róż na swatchu wygląda identycznie jak na ustach i jest dość intensywny.

Carnation


Co do pigmentacji - nie mam zastrzeżeń, jest bardzo dobra, ale też nie za mocna, dzięki czemu aplikacja nie sprawia dużego problemu. Zdecydowanie bardziej precyzyjnym należy być przy nakładaniu różowej pomadki, jednak nie powoduje to większych kłopotów.

Makeup Revolution amazing lipstick rouge a levres


Trwałość oceniam jako dobrą. Z łatwością przetrwają lekkie posiłki. Niestety wysuszają usta, więc warto zadbać o odpowiednie nawilżenie, aby zapobiec brzydkiemu ścieraniu się i zmniejszyć do minimum suchość ust. Nie mam żadnego kłopotu ze zmyciem pomadki podczas demakijażu.

Czerwona koszula Sinsay

Czy warto kupić pomadki Makeup Revolution Amazing Lipstick Rouge A Levres?

Pomadki są całkiem przyjemne, idealne na co dzień, więc myślę, że warto zapoznać się z ofertą kolorów szminek  Makeup Revolution Amazing Lipstick Rouge A Levres. Co do całego kalendarza adwentowego - myślę, że był trafnym wyborem i mimo że adwent już się skończył, wielką frajdą będzie jego otwieranie, a zawartość jest naprawdę świetna! Dajcie znać, czy chętnie przeczytalibyście recenzję innych produktów z kalendarza. Chętnie poczytam Wasze komentarze :)

Do przeczytania!
Oliwia

Zapraszam Was do zaobserwowania naszego profilu na Instagramie, gdzie z Gosią dodajemy zdjęcia zapowiadające nasze posty, dzięki czemu będziecie wiedzieć o nich pierwsi! 😉 https://www.instagram.com/ogrod_zycia/ Zapraszam Was również do polubienia naszej strony na hasło Facebooku https://www.facebook.com/Goojko/



środa, 8 stycznia 2020

Hejka! Mam nadzieję, że rok 2020 zaczął się dla Was w cudowny sposób i mieliście czas na dobre książki. Ja, chodząc spać codziennie koło 2, nadrobiłam trochę czytelniczych zaległości i przeczytałam fantastyczne pozycje, o których w najbliższym czasie Wam opowiem. Dzisiaj zapraszam do recenzji Sadie :)



***OPIS***

Poznaj jedną z najpopularniejszych amerykańskich powieści roku 2018. Nominowana do Goodreads Choice Awards zajęła 2 miejsce na liście Best YA Fiction. Sięgnij po thriller YA, który zmrozi krew w Twoich żyłach.

Sadie nie ma łatwego życia. Dorastając bez rodziców, wychowuje swoją siostrę Mattie i choć życie ich nie rozpieszcza, najgorsze dopiero nadejdzie. 

Kiedy Mattie zostaje znaleziona martwa, cały świat Sadie się rozpada. Po nieudanym dochodzeniu policyjnym jest zdeterminowana, aby znaleźć zabójcę i wymierzyć mu sprawiedliwość.

West McCray, który prowadzi audycje radiowe poświęcone małym, zapomnianym miasteczkom w Ameryce, podsłuchuje historię Sadie na zapyziałej stacji benzynowej. Dziennikarz wkrótce zaczyna mieć obsesję na punkcie odnalezienia dziewczyny, która zaginęła w trakcie poszukiwań mordercy swojej siostry. Nagrywa podcast, w którym podąża śladami Sadie, starając się odkryć jej losy i odnaleźć ją samą, zanim będzie za późno.

 ***RECENZJA***


Największym plusem tej książki jest szczerości i prawdziwość - do bólu. Zero różowych okularów, farta, niespodziewanej radości. Historia Sadie jest ponura i pełna cierpienia, sprawia to, że bardzo trafia do czytelnika. Pokazuje brutalność tego świata, niesprawiedliwość i to niesamowicie urzeka. Sadie załamana utratą siostry, chce wymierzyć sama sprawiedliwość, a aby to osiągnąć musi zmierzyć się z wieloma trudnościami. Naprawdę było mi żal głównej bohaterki, bo opis jej czynów i emocji porusza, a także pewien brak nadziei na to, że jeszcze będzie dobrze. Dziewczyna po utracie wszystkiego, co kochała ma tylko jeden cel w życiu.

Książka została napisana w dość niecodzienny sposób. Na przemian z rozdziałami o Sadie, mamy te w formie podcastu o niej. Trochę obawiałam się tej formy i pochodziłam do niej sceptycznie, jednk szybko się przekonałam. Czytając ją odnosimy wrażenie, że uczestniczymy w śledztwie i depczemy bohaterce po piętach.

Sadie to mądra i silna dziewczyna. Mimo trudnego życia, starała się dać siostrze dzieciństwo, którego ona nie otrzymała. Bardzo kochała Mattie i widać to na kartach powieści, co jeszcze bardziej uzmysławia czytelnikowi odczuwane przez nią poczucie straty.

Pojawia się tylko jeden znaczący minus. Mimo, że kiedy oceniam poszczególne elementy tej pozycji i uważam, że zostały napisane bardzo dobrze, to kiedy patrzę na całość, muszę z przykrością stwierdzić, że czegoś mi zabrakło. Nie było tej iskierki, która nie pozwala odłożyć książki na bok nawet w najbardziej zapracowanym czasie. Mimo, że ostatnio miałam go naprawdę mało, to Sadie, nawet jak na takie standardy, czytałam bardzo długo. Niby bohaterka cały czas zmienia miejsce swojego pobytu, odkrywa nowe fakty itd. ale zabrakło mi tu paru szalonych zwrotów akcji bądź zaskoczeń, które wbijają w fotel.

Sadie ma ogromny potencjał, chociaż niestety widzę, że nie został w pełni wykorzystany. Myślę, że mogę ją polecić osobom, które lubią skupić się na tym, co dzieje się w głowie bohatera i nie przeszkadza im akcja, która przeważnie trzyma się na jednym poziomie. Jeśli lubicie czuć to charakterystyczne napięcie, to raczej nie jest pozycja dla Was.


Pozdrawiam ciepło
Gosia



Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.