czwartek, 23 grudnia 2021

Zrób, zjedz, powtórz - Nigella Lawson - RECENZJA

 Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z czymś, czego tu jeszcze nie było - książko kucharską, ale nie byle jaką. Zrób, zjedz, powtórz łączy ze sobą przepisy oraz opowiadania autorki. Zapraszam do recenzji!

 



 

***OPIS*** 

 
 Zrób, zjedz, powtórz to wyborny zbiór przepisów poprzeplatanych opowieściami o jedzeniu, napisanych typowym dla Nigelli absorbującym i przenikliwym stylem. Autorka zastanawia się, czym jest przepis, wypowiada wojnę idei grzesznej przyjemności, dzieli się z czytelnikami wiedzą i przepisami, do których nieustannie chce się wracać.

„Moje przepisy rodzą się blisko życia, w moim domu”.

W tej książce, dzięki ponad setce nowych potraw z wykorzystaniem jej ulubionych składników, poznajemy kuchenny rytm i rytuały autorki. Rozdziały A jak anchois (hołd na cześć „morskiego bekonu”), Rabarbar, Czuła apologia brązowego jedzenia, obszerna część poświęcona rodzinnym obiadom oraz inspirujące pomysły na wegańskie uczty, kolacje solo i świąteczne rarytasy – to zapowiedź tylko niektórych z serwowanych tu przez Nigellę pyszności. 
 

****RECENZJA****


Dwa miesiące temu miałam wypadek i dopiero niedawno wróciłam do gotowania. Pomijając pewne niewygodne czynności, jak tarcie warzyw czy obieranie ziemniaków, muszę przyznać, że czasem lubię coś upichcić. W moim domu zawsze dominowały dość tradycyjne i podstawowe potrawy, a ja lubię próbować nowych rzeczy i eksperymentować w kuchni.

 

Kiedy przyszła do mnie ta pozycja, od razu zaczęłam podziwiać jej wnętrze. Okładka jest bardzo prosta i minimalistyczna, sama w sobie nie robi wielkiego wrażenia, ale na pewno zasługuje na plusa fakt, że jest to twarda oprawia - ładnie prezentuje się na półce i jest to dużo wygodniejsze do używania w kuchni. W środku natomiast możecie spodziewać się bardzo ładnych, kolorowych zdjęć, na które patrzenie grozi nagłym uczuciem głodu i cieknięciem ślinki.





Nigdy nie interesowali mnie kucharze, znam kilku, w większości polskich, przedstawicieli tego zawodu wypromowanych przez telewizję. Zdarzyło mi się kilka razy oglądać popularne programy kulinarne, ale mimo wszystko, muszę przyznać, że nie jestem w temacie. Kiedy jednak postanowiłam pochwalić się moją nową zdobyczą przed mamą i babcią, a one usłyszały "Nigella Lawson", od razu wiedziały o kogo chodzi. Zaczęły wspominać z jaką pasją ta kobieta przygotowywała swoje dania. Chociaż nigdy jej nie słuchałam, wystarczyły jej komentarze zamieszczone w książce, żebym poczuła, że wybrała doskonałą drogę zawodową i robi to, co kocha. Czytanie jej żywieniowych opisów jest niczym mini poezja wpleciona w książkę kucharską. Pozwolę sobie zacytować opis selera, bo sama w życiu nie wpadłabym na pomysł, aby tę nierówną i poszarzałą kulę przedstawić w taki sposób:

Uwielbiam korzeń selera, tego pięknego potwora z włóknistą skórą i guzowatym obliczem: przypomina kokos dotknięty albinizmem, który pod pobrużdżoną aparycją kryje kremowy, przypominający rzepę miąższ

 

Jednakże ładny język na poziomie jest tylko miłym dodatkiem, a najważniejszym elementem są przepisy. Nie są one skomplikowane, a nawet jeśli mają wyższy poziom, to wszystko jest wytłumaczone krok po kroku. Ich wykonanie raczej nie powinno stanowić dla Was problemu, opisane są w bardzo przystępny sposób. W moim przypadku nie jest to jednak książka z cyklu "nie mam pomysłu na dzisiejszy obiad, poszukam inspiracji", a raczej muszę zaplanować gotowanie wcześniej i udać się na zakupy po składniki. W książce tej znajdziecie przepisy zarówno na dania wytrawne, jak i desery, a nawet napoje. 


Komu polecam? Osobom, które chcą się pobawić w kuchni i wprowadzić do niej powiew świeżości razem z oryginalnymi przepisami, a także fanom Nigelli Lawson. Jej opowieści i komentarze są miłym dodatkiem, chociaż, np. dla mnie, nie mają one dużej wartości. Czytanie tekstów, które ktoś napisał z pasją jest bardzo przyjemne, jednak to nie jest dla mnie najważniejsze. Znaczenie miały zaprezentowane dania i one spełnimy moje wymagania oryginalności, chociaż chciałabym, żeby pojawiło się więcej pozycji, które mogę zrobić z rzeczy dostępnych w domu, kiedy zabraknie mi pomysłu na obiad. Nie polecam tej pozycji  jedynie weganom - jesteście w stanie tu znaleźć coś dla siebie, ale jeśli nie jesteście wielkimi fanami autorki, to przepisów dla Was jest zdecydowanie za mało, żeby opłacała Wam się ta pozycja. 


Pozdrawiam ciepło

Gosia



współpraca barterowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz ślicznie dziękuję :-)