Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Filarów świata. Kiedy zobaczyłam, że w książce pojawiają się fae, to już wiedziałam, że tę pozycję muszę przeczytać w najbliższym czasie. W końcu fae = Sarah J. Maas, czyli moja ukochana autorka. Recenzje całych serii oraz pojedynczych tomów znajdują się na blogu 😉 Mimo, że opis nie wskazywał na znaczące podobieństwa między seriami, nie mogłabym przejść obok tej książki obojętnie. Zapraszam do poznania mojej opinii na jej temat.
Ari, najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic, przeczuwa nadchodzące zmiany – zmiany na gorsze. Od wieków jej poprzedniczki opiekowały się Starymi Miejscami, dbając o to, by ziemie te pozostawały bezpieczne i płodne. Ale wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje wśród jej sąsiadów stają się coraz bardziej napięte. Ari nie jest już bezpieczna.
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację i samotność.Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy, które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o Filarach Świata…"
Poza oczywistą kwestią, czyli obecnością fae w książce znajdują się tu również wiedźmy oraz zwykli ludzie. Możnaby na siłę szukać tutaj dalszych podobieństw między dwoma seriami, ale nie są tak wyraziste. Pojawiają się również Inkwizytorzy, którzy rozpoczynają polowania na czarownice.
Co mi pierwsze przychodzi na myśl w kwestii plusów tej książki? Jej prawdziwość i realizm. Było to coś zupełnie innego, niż można spotkać w tego typu książkach. Wiadomo, że magia, magiczne istoty nie stanowią naszej codzienności, ale jednak ta książka przedstawiała dużo sytuacji bardzo rzeczywiście i bez ubarwiania. Fae to w większości zakochani w sobie egoiści, którzy zrobią wszystko, aby zapewnić sobie wygodę. Bohaterowie myślą racjonalnie. Ari w 98% książki potrafi używać mózgu i już na początku potrafi się zdecydować na odpowiedniego faceta. Nie siedzi i nie analizuje niepotrzebnych argumentów. Jak na lubię myślących bohaterów.
Akcja stopniowo narasta, ale były momenty, w których zwalniała. Połowa fragmentów z Wielkim Inkwizytorem mnie nudziła lub wkurzała, ale to ze względu na jego podejście do życia. Mamy tu czarny charakter, który trzeba nienawidzić. Narracja jest prowadzona z perspektywy różnych bohaterów. Przyjemnie jest patrzeć, jak ich losy się łączą i jakie zachodzą w nich zmiany, a zachodzą i to też jest duży plus.
Ale żeby nie było zbyt różowo... Na początku jest za dużo seksualności, która przyćmiewa akcję. Nie jest to literatura erotyczna, zupełnie nie. To jest bardziej myślenie o tym, ale w normalny bądź wypaczony sposób. Fae chcą iść do świata ludzi, żeby się zabawić, inni z kolei o tym, że nie chcą, Ari myśli o znalezieniu kogoś na stałe i o Letnim Książęcu (nie zdradzę o co dokładnie chodzi), potem pojawia się jej były kochanek, który zabrania jej "podnoszenia spódnicy dla kogoś innego, bo pożałuje", a na dodatek podczas polowania na czarownice facet każe związać dziewczynę razem ze spodnicą "żeby nikt się nią nie skaził", a tak naprawdę chce ukryć ślady tortur. Tego na początku było tak dużo... Tematy te się powtarzały, bądź pojawiały jeszcze nowe, ale przecież nie będę Wam wszystkiego pisać. Tak czy inaczej ten Letni Książc jest bodźcem, dzięki któremu akcja może potoczyć się w odpowiednim kierunku.
Żebym zżyła się szczerze z bohaterami, muszą oni zostać naprawdę niesamowicie wykreowani. Najbardziej zdecydowanie uwielbiam tych od Maas. Jednakże nie mam do tych żadnych zastrzeżeń. Są różnorodni, dynamicznie, wywołują odmienne emocje, nie są idealni w naszych oczach ze względu na cechy, które wykazują, ale jednocześnie są przez to bardziej prawdziwi. Najbliższa perfekcji jest Ari, która jest raczej spokojna i miła, a ja czekam na jej rozwój (także ten magiczny) w kolejnych tomach. To jej losy śledziłam z największą ciekawością. Do moich faworytów należą Neall i Morag. No dobrze, Neall również był cudowny, potrafił nas zaskoczyć, a jednocześnie ma cudowny charakter. Morag z kolei to niezwykle dynamiczna postać, zdecydowana i niebezpieczna. Sami musicie ją poznać 😉
Największy pokaz magicznych zdolności pojawia się dopiero pod koniec książki i dopiero tam dostrzegamy prawdziwą potęgę. Autorka mogłaby pokusić się o trochę więcej opisów, jednakże byłam zadowolona z zakończenia.
No właśnie... Zakończenie. Jest ono takie, że jak dla mnie ta historia się zakończyła, ale widzę, że są kolejne strony serii. Autorka dała nam nadzieję na książkę, z której magia będzie mogła się wylewać i być pełna akcji, po tym co zaprezentowali bohaterowie na końcu. Wiele elementów w zakończeniu na to wskazuje. Jednakże jak ma zamiar do tego doprowadzić? Nie mam pojęcia, ale jestem bardzo ciekawa i z chęcią sięgnę po kolejny tom.
Czy polecam? Tak. Mimo niedoskonałości coś nie pozwalało mi odkładać tej książki, sprawiało, że wracałam do niej myślami w wolnych chwilach i byłam ciekawa losów bohaterów. Akcja nie wylewa się z każdej strony, ale widzę potencjał na kolejne tomy. Jeśli wszystko rozwinie się tak, jak tego oczekuję, to seria może należeć do tych, które zapadają w pamięci. Mam nadzieję, że tak będzie. Filary świata to ciekawa powieść, nieco odmienna i myślę, że to mnie tak do niej przyciąga.
***OPIS***
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację i samotność.Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy, które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o Filarach Świata…"
***RECENZJA***
Co mi pierwsze przychodzi na myśl w kwestii plusów tej książki? Jej prawdziwość i realizm. Było to coś zupełnie innego, niż można spotkać w tego typu książkach. Wiadomo, że magia, magiczne istoty nie stanowią naszej codzienności, ale jednak ta książka przedstawiała dużo sytuacji bardzo rzeczywiście i bez ubarwiania. Fae to w większości zakochani w sobie egoiści, którzy zrobią wszystko, aby zapewnić sobie wygodę. Bohaterowie myślą racjonalnie. Ari w 98% książki potrafi używać mózgu i już na początku potrafi się zdecydować na odpowiedniego faceta. Nie siedzi i nie analizuje niepotrzebnych argumentów. Jak na lubię myślących bohaterów.
Akcja stopniowo narasta, ale były momenty, w których zwalniała. Połowa fragmentów z Wielkim Inkwizytorem mnie nudziła lub wkurzała, ale to ze względu na jego podejście do życia. Mamy tu czarny charakter, który trzeba nienawidzić. Narracja jest prowadzona z perspektywy różnych bohaterów. Przyjemnie jest patrzeć, jak ich losy się łączą i jakie zachodzą w nich zmiany, a zachodzą i to też jest duży plus.
Ale żeby nie było zbyt różowo... Na początku jest za dużo seksualności, która przyćmiewa akcję. Nie jest to literatura erotyczna, zupełnie nie. To jest bardziej myślenie o tym, ale w normalny bądź wypaczony sposób. Fae chcą iść do świata ludzi, żeby się zabawić, inni z kolei o tym, że nie chcą, Ari myśli o znalezieniu kogoś na stałe i o Letnim Książęcu (nie zdradzę o co dokładnie chodzi), potem pojawia się jej były kochanek, który zabrania jej "podnoszenia spódnicy dla kogoś innego, bo pożałuje", a na dodatek podczas polowania na czarownice facet każe związać dziewczynę razem ze spodnicą "żeby nikt się nią nie skaził", a tak naprawdę chce ukryć ślady tortur. Tego na początku było tak dużo... Tematy te się powtarzały, bądź pojawiały jeszcze nowe, ale przecież nie będę Wam wszystkiego pisać. Tak czy inaczej ten Letni Książc jest bodźcem, dzięki któremu akcja może potoczyć się w odpowiednim kierunku.
Żebym zżyła się szczerze z bohaterami, muszą oni zostać naprawdę niesamowicie wykreowani. Najbardziej zdecydowanie uwielbiam tych od Maas. Jednakże nie mam do tych żadnych zastrzeżeń. Są różnorodni, dynamicznie, wywołują odmienne emocje, nie są idealni w naszych oczach ze względu na cechy, które wykazują, ale jednocześnie są przez to bardziej prawdziwi. Najbliższa perfekcji jest Ari, która jest raczej spokojna i miła, a ja czekam na jej rozwój (także ten magiczny) w kolejnych tomach. To jej losy śledziłam z największą ciekawością. Do moich faworytów należą Neall i Morag. No dobrze, Neall również był cudowny, potrafił nas zaskoczyć, a jednocześnie ma cudowny charakter. Morag z kolei to niezwykle dynamiczna postać, zdecydowana i niebezpieczna. Sami musicie ją poznać 😉
Największy pokaz magicznych zdolności pojawia się dopiero pod koniec książki i dopiero tam dostrzegamy prawdziwą potęgę. Autorka mogłaby pokusić się o trochę więcej opisów, jednakże byłam zadowolona z zakończenia.
No właśnie... Zakończenie. Jest ono takie, że jak dla mnie ta historia się zakończyła, ale widzę, że są kolejne strony serii. Autorka dała nam nadzieję na książkę, z której magia będzie mogła się wylewać i być pełna akcji, po tym co zaprezentowali bohaterowie na końcu. Wiele elementów w zakończeniu na to wskazuje. Jednakże jak ma zamiar do tego doprowadzić? Nie mam pojęcia, ale jestem bardzo ciekawa i z chęcią sięgnę po kolejny tom.
Czy polecam? Tak. Mimo niedoskonałości coś nie pozwalało mi odkładać tej książki, sprawiało, że wracałam do niej myślami w wolnych chwilach i byłam ciekawa losów bohaterów. Akcja nie wylewa się z każdej strony, ale widzę potencjał na kolejne tomy. Jeśli wszystko rozwinie się tak, jak tego oczekuję, to seria może należeć do tych, które zapadają w pamięci. Mam nadzieję, że tak będzie. Filary świata to ciekawa powieść, nieco odmienna i myślę, że to mnie tak do niej przyciąga.
***MOJA OCENA***
★★★★★★★★☆☆
Pozdrawiam ciepło!
Gosia
Książkę otrzymałam we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.
Niby nie moje klimaty, ale z ciekawości mogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej moje klimaty! Świetnie napisana recenzja:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Mam nadzieję że książka się spodoba :)
UsuńŚwietna recenzja
OdpowiedzUsuń