wtorek, 3 stycznia 2023

 Hej! Szczęśliwego Nowego Rok! Ja witam Was w nim z pozycją autorki, której książkę recenzowałam jako jedną z pierwszych na tym blogu i w której byłam absolutnie zakochana jako nastolatka, a mowa tu o Fałszywym pocałunku Mary Pearson. Jak po latach odbieram twórczość pisarki, która niegdyś skradła moje serce?


***OPIS*** 

 
 Świat jest skomplikowany i niebezpieczny. Każdy jego mieszkaniec zmaga się z demonami przeszłości, jest także zmuszany do kontynuowania tradycji i związanego z nią poświęcenia. Targany rozłamami kontynent sprawia, że za każdym zakrętem może czaić się śmierć.

To właśnie tutaj postanawia zbuntować się jedna z najpotężniejszych rodzin, przez co zostaje wyjęta spod prawa. Jest to trudna sytuacja dla chłopaka, który przedwcześnie został zmuszony do objęcia rządów. Na domiar złego pozostaje jeszcze kwestia ambitnej złodziejki. To ona przewodzi tajemniczej misji i zrobi wszystko, aby jej imię było znane na całym kontynencie.

Wszyscy walczą między sobą i prowadzą nieustanne spory. Przywódca zbuntowanej rodziny spotyka złodziejkę, a nowy władca próbuje zapanować nad nasilającym się chaosem. Życie wszystkich uczestników gry staje się zagrożone, a nad kontynentem unosi się widmo całkowitej zagłady.
 

 

***RECENZJA***

 

Trochę się wahałam, czy chcę czytać tę pozycję. Z wiekiem coraz ostrożniej podchodzę do kategorii YA i chociaż nadal się na nią decyduję, to często mam z tyłu głowy, czy ta młodość bohaterów i (przeważnie) delikatność świata mnie nie zmęczy.  Polecenia tej pozycji widziałam na zagranicznym bookstagramie, a ze względu na stare, dobre doświadczenia zdecydowałam się na lekturę. I zaczynając dosłownie od pierwszych wrażeń, czyli wydania - cena okładkowa to 54,90zł i uważam,  że nie jest ona adekwatna do jakości. Najpierw zwróciłam uwagę, jak ładna jest to okładka i jaka szkoda, że nie jest to twarda oprawa. Szybko się jednak zorientowałam,  że moje marzenia były wyjątkowo nad wyrost, bo książka nie tylko nie otrzymała wyróżniających jej zdobień, ale nie zawiera nawet skrzydełek. Jest to jakość podobna do tzw. "szczotki", czyli przedpremierowej wersji książki beż żadnych "ulepszaczy", którą dostaje się czasami od wydawnictw, tymczasem to jest finalny, pełnowartościowy produkt. 


Muszę przyznać, że początek był dla mnie ciężki. Może było to wynikiem tego, że ostatnio sporo czytałam i byłam zmęczona tym przeskakiwaniem między światami, ale kiedy rozpoczęłam lekturę, na pierwszych stronach poczułam się przytłoczona.  Ich czytanie zajęło mi sporo czasu, bo obco brzmiące imiona oraz nazwy trochę mnie zniechęcały. Tak jak prawie zawsze ignoruję analizę map, tak teraz wyjątkowo brakowało mi jednej z nich - z początku nie wiedziałam, czy mowa o klanach czy krajach, pragnęłam jakiegoś wyjaśnienia albo rozpiski.

Jednakże po kilkudziesięciu stronach zrozumiałam najważniejsze powiązania, dałam się wciągnąć do tego świata i nie mogłam się od niego oderwać. 


Akcja książki jest bardzo ciekawa i dynamiczna, bohaterowie dużo się przemieszczają. W połączeniu ze stylem autorki po prostu płynęłam między stronami. Narracja poprowadzona jest z perspektywy zarówno Kazi, jak i Jase'a, dzięki czemu faktycznie możemy obserwować ich tytułowy taniec. 


Kreacja bohaterów jest ciekawa, choć nie idealna, ale zaraz do tego aspektu wrócę. Na pewno pomysł, mimo że nie wybitnie oryginalny, okazał się ciekawy, czyli skrzyżowanie ze sobą złodziejki/wojowniczki i "księcia". Jak można się domyślić, ich umiejętności się wzajemnie uzupełniały, chociaż ich wizje wielokrotnie były inne, a każde z nich zmuszone było snuć własne intrygi. Autorka zadbała też, żeby ich relacja miała podstawę do wytworzenia się i ta część książki bardzo mi się podobała, budziła moją ekscytację, ale miała też kilka pomysłowych i uroczych elementów. 


Za każdym razem rozpoczynając książkę z kategorii YA staram się pomijać wzrokiem wiek bohaterów i udawać,  że wcale nie mają oni 17 i 19 lat. Nie jest to jednak dla mnie łatwe, zwłaszcza kiedy wojowniczka z elitarnej straży królowej jest właściwie dzieckiem. Właśnie w związku z tymi wojowniczkami pojawiły się dla mnie pewne nieścisłości.  Pierwsza z nich dotyczy, nazwijmy to... geografii, co powinno zostać zauważone przez tak wyćwiczoną osobę.  Druga kwestia to jak w pewnym momencie łatwe okazało się pokonanie ich. I tak jak często jestem łaskawa dla drobnych niedociągnięć, tak one rzeczywiście cały czas zajmują pewną część moich myśli, kiedy skupiam je na tej pozycji.


Taniec złodziei był dla mnie swego rodzaju testem, czy nadal będę czerpała przyjemność z książek tej autorki. Trzeciego tomu Fakszywego pocałunku chyba się nie doczekamy w Polsce, minęło już tyle lat, że zapomniałam już prawie całą fabułę, ale zastanawiam się nad kupieniem kontynuacji w oryginale. Ważna informacja - jeśli planujecie sięgnąć po obie serie, to zacznijcie od Kronik Ocalałych, ja przez przypadek trafiłam na spoiler. Ze względu na upływ czasu nie zorientowałam się, że to to samo uniwersum, natomiast kiedy pojawiły się imiona, to szybko się zorientowałam, że właśnie poznałam zakończenie historii, na które czekam od lat.


Uważam, że jest to świetna pozycja dla młodzieży - nastoletnia wersja mnie by była w niej zakochana. Jednak starszym czytelnikom też mogę ją polecić, chociaż tutaj powiedziałabym, że jest ona niczym ciepły kocyk otulający ramiona - bezpieczna, komfortowa opcja, która pozwoli miło spędzić czas. Jestem bardzo zadowolona z lektury, chociaż gdyby była ona bardziej dostosowana do mojej kategorii wiekowej byłabym zachwycona - lubię, kiedy fantastyczne światy mają w sobie cięższą atmosferę, mrok, ekspresyjne sceny walki. Mimo tego, że do ideału wprowadziłabym pewne poprawki, to czytanie sprawiło mi prawdziwą przyjemność i czekam na kontynuację. 

 

Taniec złodziei możecie kupić w księgarni TaniaKsiazka.pl, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek fantasy w księgarni. 

 

Zaczytanego dnia

Gosia 

 

 

współpraca barterowa z księgarnią TaniaKsiazka.p



wtorek, 13 grudnia 2022

 Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z "Dotknij mnie", które większość z Was zna pewnie pod starym tytułem "Dotyk Julii". Była to jedna z pierwszych serii, którą przeczytałam na początku swojej drogi z literaturą i przez wiele lat wspominałam ją jako jedną z lepszych pozycji. Do teraz żywiłam wobec niej pozytywne uczucia, chociaż przeczytałam tylko tę bazową trylogię, a wyszły także nowelki i kolejne tomy. Jednakże Instagram ciągle zasypywał mnie cytatami, a ja pamiętając swoje dawne odczucia, nie mogłam się oprzeć przed wykorzystaniem okazji w związku ze wznowieniem tego cyklu i porównaniem swoich odczuć po latach. Zapraszam do recenzji!


***OPIS*** 

 

Juliette nie dotknęła nikogo od 264 dni.

Nikt nie wie, dlaczego jej dotyk jest zabójczy, ale Przywrócenie ma dla niej plan. Pragną ją wykorzystać jako niebezpieczną broń. Dziewczyna nie zamierza jednak oddać się w ich ręce.

Po długim czasie w zamknięciu, spragniona wolności, nareszcie odkrywa swoją siłę i po raz pierwszy zaczyna walczyć o nową przyszłość. Znajduje ukojenie w ramionach chłopaka, którego miała stracić na zawsze.

W tym dystopijnym świecie Tahereh Mafi snuje opowieść o walecznej bohaterce, trudach dorastania i sile miłości. To historia nie do zapomnienia
 
 

 
 

***RECENZJA***

 

Zacznijmy od wydania. Dotknij mnie posiada oryginalną okładkę, która moim zdaniem jest bardzo ładna, a także twardą oprawę. Dodatkowo w środku znajdziecie również nowelkę Zniszcz mnie, a to wszystko za 49,90 ceny okładkowej. Jak na obecne standardy jest to bardzo dobra cena w stosunku do jakości, więc Wydawnictwo dostało ode mnie już na starcie wielkiego plusa. 


Główną bohaterką jest Juliette, która wykreowana jest według starych trendów - dobra, trochę niepewna, nieświadoma pełni swoich możliwości, a także bojąca się ich. Ma ona jednak momenty stanowczości i mocy, dzięki czemu czytanie o jej losach nadal jest przyjemne. Dodatkowo narracja z jej perspektywy jest poprowadzona w bardzo ciekawy sposób - przekreślenia fragmentów tekstu, przykładanie dużej wagi do liczb, powtórzenia, czasem trochę dziwne porównania - elementy te obrazują mętlik w jej głowie, a jednocześnie tworzą wyjątkowy klimat.

Zastanawiam się, jak przedstawić resztę bohaterów bez spoilerów. Jeśli obserwujecie konta książkowe, to na pewno ich nie uniknęliście, więc jest to trochę, jak czytanie Dworów wiedząc, że najlepsza akcja ma miejsce od drugiego tomu. 14-letnia ja była zauroczona Adamem, ale teraz robi on na mnie mniejsze wrażenie, mam poczucie, że mam mniej wartościowych informacji, argumentów, żeby obdarzyć go tym samym uczuciem, co wtedy. Za to inni bohaterowie intrygują mnie znacznie bardziej, wzbudzają znacznie silniejsze emocje ;)


Mafi ma bardzo lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Opisy są bardzo krótkie, a akcja dynamiczna, miałam wrażenie, że ani na chwilę nie zwalnia. Poświęcając tej pozycji jeden wieczór (chociaż może bardziej adekwatnym określeniem byłoby zarwanie nocki) z zaskoczeniem zauważyłam, że zdążyłam już poznać ponad połowę historii. Dodatkowo naprawdę dałam się wciągnąć, bo po tylu latach pamiętałam tylko kilka faktów (nawet nie scen) ze wszystkich trzech książek, także element zaskoczenia pozostał, a część wydarzeń przypominałam sobie dopiero po ich przeczytaniu, niektóre zdawały mi się zupełnie nowe. 


Bardzo podobał mi się ten powrót do przeszłości,, to jedna z tych komfortowych historii, do których warto wrócić/poznać je dla wyciszenia i zapomnienia o rzeczywistości, a jednocześnie bardzo się cieszę, że będę mogła poznać więcej szczegółów, które do tej pory mnie ominęły. Dla nastolatek jest to pozycja idealna, ale myślę, że wiele starszych osób również może się dobrze bawić podczas czytania. 


Dotknij mnie możecie kupić w księgarni TaniaKsiazka.pl, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek fantasy w księgarni. 

 

Zaczytanego dnia

Gosia 

 

 

współpraca barterowa z księgarnią TaniaKsiazka.pl

poniedziałek, 21 listopada 2022

 Hejka, dzisiaj przychodzę do Was z kontynuacją mojej ulubionej serii tego roku. Jestem pod wrażeniem, że w 2022 mieliśmy okazję przeczytać aż trzy książki z cyklu Krew i popiół. Chyba każdy mól książkowy marzy, żeby inne dobre premiery równiez miały takie tempo wydawnicze. Zapraszam do recenzji Korony ze złoconych kości.

***OPIS*** 

 

Poppy nawet nie marzyła, że ​​odnajdzie miłość u boku księcia Casteela. Mroczny okazał się przyjacielem, bratnim sercem i wspaniałym kochankiem. Jednak los, który byłby udziałem zwyczajnej dziewczyny, nie jest jej przeznaczony. Poppy to Wybrana. Błogosławiona. Prawowita władczyni Atlantii. W jej żyłach płynie krew Króla Bogów, więc korona i królestwo należą do niej.

Dziewczyna zawsze pragnęła mieć wpływ tylko na swoje życie. Teraz musi zdecydować, czy porzuci boskie dziedzictwo, czy nałoży złoconą koronę i zostanie Królową Ciała i Ognia. Ma też do wypełnienia misję – musi pomóc Casteelowi odnaleźć jego brata, a potem dowiedzieć się, czy Ian, jej brat, stał się bezdusznym Ascendentem.

Nie wszystkim się podoba, że była Panna jest potomkinią Króla Bogów. Są tacy, którzy nie cofną się przed niczym, aby korona nigdy nie spoczęła na głowie Poppy. Największe zagrożenie dla niej i Atlantii czai się na dalekim zachodzie, gdzie Królowa Krwi i Popiołu ma własne plany, na których realizację czekała setki lat.

 




 



***RECENZJA***

 

Armentrout pozostawiła mnie po Królestwie ciała i ognia z szokiem wypisanym na twarzy i walącym sercem, więc bardzo wyczekiwałam tego tomu. Zaczyna się on dokładnie tam, gdzie zakończyła się akcja, więc od razu zostajemy wrzuceni w wir zdarzeń i emocji. W pewnym momencie następuje jednak etap, kiedy ilość szokujących, niespodziewanych sytuacji się zmniejsza, a zamiast tego skupiamy się na relacjach między bohaterami, odkrywamy nowe fakty, poznajemy królestwo i historię.W moim przypadku autorka ma to szczęście, że najpierw sprawiła, że pokochałam ten świat i postacie, bo w przeciwnym wypadku ten fragment by mi się dłużył. Nie usunęłabym jednak żadnej z tych scen, ale przeplotłabym je dodatkową akcją. Żeby Was jednak nie zniechęcać - później fabuła znowu nabiera rozpędu i szokuje czytelnika. A zakończenie? Jest świetne. Z jednej strony łamie serce, z drugiej jest dokładnie takie, jak powinno - ma moc i daje wysokie oczekiwania względem kontynuacji. Byłam nim zachwycona. 


Uwielbiam to uczucie, kiedy widzę, że z każdym kolejnym rozdziałem bardziej się przywiązuję do danych bohaterów i tak jest tutaj. Poppy jest genialna od pierwszego tomu - bardzo silna postać, a jej potęga rośnie. Kieran również miał moją sympatię już wcześniej, ale zyskał jej nowe, bardzo duże pokłady. Cas? Jest świetny, ale pojawiły się we mnie pewne zgrzyty: z jednej strony zatracił trochę tego pazura i stał się nawet zbyt kochany w stosunku do tego, co było, z drugiej strony jest to ten typ, który poświęci wszystko dla swojej miłości. Na Ig widziałam wiele razy filmiki, gdzie dziewczyny tłumaczą dlaczego "villain" jest lepszy od bohatera, bo "bohater poświęci cię, żeby uratować świat, złoczyńca zniszczy świat, by ratować ciebie". Jest to idealnie pasujący do niego opis i nie wątpię, że znajdzie setki wielbicielek, natomiast we mnie budził się ponownie pewien problem moralny i przy takich scenach z tyłu głowy miałam inne wartości. Nadal go uwielbiam, to się nie zmieniło, natomiast na idealnym obrazie widziałam skazy.


Kiedy strony przepełnione są mocą i magią, ja jestem zachwycona, a trzeci tom ujawnia ich nowe pokłady, a wręcz daje nadzieję na ich jeszcze większe natężenie w kolejnym tomie. Nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej. Ten wielki, magiczny świat skrywa w sobie tyle ciekawych elementów, ciągle ukazuje coś nowego.


Przedstawiłam Wam pewne wady tej pozycji, jednak niech to Was nie zmyli, w mojej ocenie ta książka trochę spada w rankingu, ale zamiast otrzymać 10/10, dostanie 9/10, więc nadal zdecydowanie zachęcam do lektury. Jeśli macie z mojego polecenia w tym roku przeczytać jedną serię, to niech to będzie właśnie ona. Z każdą stroną zupełnie zapominam o otaczającym mnie realnym świecie i pozwalam się wciągnąć do tej magicznej krainy, co po prostu uwielbiam. 


Koronę ze złoconych kości możecie kupić w księgarni TaniaKsiazka.pl, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek fantasy w księgarni. 

 

Zaczytanego dnia

Gosia 

 

 

współpraca barterowa z księgarnią TaniaKsiazka.pl

niedziela, 6 listopada 2022

 Hejka, dzisiaj przychodzę do Was z drugim tomem These Violent Delights. Z niecierpliwością czekałam na premierę Our Violent Ends i zostałam mile zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że będzie mieć ona miejsce jeszcze w tym roku. Jak oceniam dalsze losy bohaterów, którzy wcześniej zrobili na mnie takie wrażenie? 


***OPIS*** 

 

Jest rok 1927, a Szanghaj chwieje się na skraju rewolucji.

Juliette poświęciła swój związek z Romą i jest teraz całkowicie oddana swojej misji. Wystarczy jeden fałszywy krok, a kuzyn Juliette zajmie jej miejsce jako następca bossa Szkarłatnego Gangu. Jednocześnie Roma pragnie śmierci Juliette, która według niego zabiła z zimną krwią jego najlepszego przyjaciela. Gdyby tylko Juliette naprawdę była winna zarzucanego jej czynu, łatwiej byłoby jej znosić tę nienawiść?

Roma nadal jest pogrążony w żałobie po śmierci Marshalla, a Benedikt praktycznie przestał się do niego odzywać. Roma jest zdeterminowany, aby wszystko naprawić, nawet jeśli to oznacza, że musi w zemście zabić dziewczynę, którą kocha w takim samym stopniu, co nienawidzi.

Szanghaj jest na krawędzi upadku; nacjonaliści zdobywają coraz większą władzę, z każdym dniem rozchodzą się nowe plotki o wojnie domowej, zaś gangom zagraża całkowita zagłada.

Roma i Juliette kolejny raz muszą odłożyć na bok własne emocje i wspólnie zmierzyć się z potworami oraz politycznymi intrygami. Okazuje się, że ich wzajemne uczucia wciąż żyją i nie tak łatwo o nich zapomnieć.

 


 

***RECENZJA***

 
Akcja tej pozycji, tak jak w przypadku poprzedniego tomu, ma narastający charakter. Na początku jest dość powolna i potrzeba chwili, żeby się wkręcić, ale z każdym rozdziałem nabiera rozpędu, do momentu aż z niecierpliwością czeka się na dalszy rozwój wydarzeń. Pewnym minusem jest ten początkowy etap, bo lubię, kiedy zostaję porwana do literackiej rzeczywistości od pierwszych stron, natomiast na plusa zasługuje fakt, że wciągnęłam się szybciej niż przy These Violent Delights. 
 
Chloe Gong umiejętnie kontynuuje wprowadzone wcześniej wątki, chociaż następuje tu ich pewne przewartościowanie. Potwory dalej pozostają zagrożeniem, jednakże autorka duży nacisk kładzie również na politykę. Nie uznaję jednak tego za wadę, gdyż lekkie pióro pisarki i to jak operuje słowem sprawia, że lektura nie jest trudna w odbiorze, za to pozostaje bardzo przyjemna i ciekawa. 

Bardzo dobrze oceniam kreację bohaterów, ale na zdecydowanie największą uwagę zasługuje Juliette, która jest bardzo silną postacią, a narracja z jej perspektywą była moją ulubioną. Jest bardzo wytrwała w swoich postanowieniach, dobro ogółu stawia ponad swoim, jak przystało na przyszłą przywódczynię, a jednocześnie działa w przemyślany sposób.

W wielu recenzjach wspominałam Wam, jak frustrujące są dla mnie niedopowiedzenia oraz sekrety i rzeczywiście są one bardzo istotnym elementem tej historii. Nie wiem, czy to fakt, że jeszcze przed lekturą byłam ich świadoma, czy istnieje jakiś inny czynnik, może sposób przedstawienia tej sytuacji przez autorkę, ale naprawdę wątek ten nie stanowił dla mnie problemu. Kłamstwem by było, gdybym powiedziała, że w myślach nie wołałam czasem "Powiedz mu w końcu!", ale nie wiązało się to z niesmakiem i niezadowoleniem, które pojawiają się u mnie przy takich wątkach. 

Jeśli pierwszy tom Was zadowolił, to zdecydowanie powinniście sięgnąć po jego kontynuację, gdyż jest on lepszy od swojego poprzednika - sieć intryg, tajemnic i pytań bez odpowiedzi się powiększa i wciąga do klimatycznego Szanghaju w sam środek wojny ganów. Bawiłam się bardzo dobrze, tak naprawdę największym minusem tych książek jest to, że wydawnictwo nie zdecydowało się na twardą oprawę przy takiej historii i tych ślicznych okładkach.


Burzliwe zakończenia możecie kupić na TaniaKsiążka.pl, a jeśli nie przekonałam Was do tej pozycji, to zachęcam do przejrzenia oferty książek fantasy w księgarni.
 
 
Zaczytanego dnia!
Gosia
 
 
współpraca barterowa 

czwartek, 13 października 2022

 Hejka, dzisiaj przychodzę do Was z pozycją, która stanowi dla mnie powrót do przeszłości. Czytając ją znowu czułam się, jakbym miała 15 lat, zaczynała swoją przygodę z książkami, a anioły były moimi ulubionymi fantastycznymi istotami. Cienie polecane są dla fanów Szeptem (które w tamtym okresie było moją ulubioną serią), Angelfall i twórczości C. Clare - czyli wszystko, co najlepsze te kilka lat temu. Jak po takim upływie czasu oceniam pozycję tego typu?


***OPIS*** 

 

Minął już rok od wypadku, w którym Gaby Winters straciła swojego brata bliźniaka Jude'a. Jej ciało zdążyło się zagoić, ale rany w sercu nadal palą żywym ogniem. Złych wspomnień nie pomaga odegnać fakt, że każdej nocy w jej snach nawiedzają ją potworne wizje, w których dziewczyna zabija demony i bierze udział w krwawej jatce.

Ale to przecież tylko sny. Żeby pomóc sobie się z nimi uporać, Gaby opisuje je na stronie internetowej. Jej przyjaciółkę niepokoją te historie, jednak dziewczyna nie potrafi przestać. Wydają się tak rzeczywiste, jakby wydarzyły się naprawdę.

Pewnego dnia w spokojnym miasteczku, w którym Gaby próbuje ułożyć sobie życie, pojawia się Rafa. Chłopak oznajmia, że ją zna. W ogóle zachowuje się bardzo dziwnie, ale to, co najbardziej szokuje Gaby, to fakt, że wygląda dokładnie jak bohater z jej snów. Z wizji, które od dawna ją nawiedzają.

Rafa twierdzi, że zna też Jude'a, ale to, co o nim opowiada, nie ma żadnego sensu. W ogóle to, co mówi, wydaje się nieprawdopodobne. Kiedy całuje Gaby, dziewczyna po raz pierwszy czuje coś ekscytującego. Jednak potem Rafa bez ogródek informuje, że to był tylko test.

Kim on jest? Kim są Refaim? Dlaczego Rafa sądzi, że Gaby jest kimś innym i nazywa się inaczej? I dlaczego w mieście zaczynają pojawiać się ludzie, którzy chcą skrzywdzić dziewczynę, a Rafa tylko się temu przygląda?

 

***RECENZJA***


Już na pierwszych stronach dowiadujemy się, że Gaby doświadczyła utraty pamięci i chociaż motyw zapomnienia nie budzi mojego entuzjazmu, wręcz przeciwnie, to kiedy ma miejsce od momentu, kiedy poznajemy bohatera, to nie stanowi on dla mnie wady. W takiej sytuacji nawet przyjemnie poznaje mi się świat razem z postacią, która tego doświadcza.

 

Akcja zaczyna się w tradycyjny sposób - główna bohaterka prowadzi spokojne, pełne nieświadomości życie, aż w pewnym momencie pojawia się w nim tajemniczy, przystojny mężczyzna. Wszyscy znamy ten schemat. We mnie nie budzi on jednak niechęci, a przynajmniej nie, kiedy dostosuję swoje oczekiwania w stosunku do wybranej literatury. Gaby jest silnym charakterem, więc szybko zyskała moją sympatię. Im jestem starsza, tym częściej zdarzają mi się chwile żalu, że interesująca mnie, podobająca mi się literatura to YA, a nie NA, gdyż delikatne podwyższenie wieku docelowego odbiorcy mogłoby jeszcze lepiej wpłynąć na niektóre sceny.

W polecajce na skrzydełku możemy przeczytać, że "Rafa jest... so hot" i to zdanie trochę zawyżyło moje oczekiwania odnośnie tej postaci. Określiłabym go na ten moment dość pospolitym słowem "fajny", bo jest to ten typ bohatera, który przyciąga czytelnika, wyczekuje się scen z nim, ale jednocześnie po odłożeniu książki nie zapada w pamięć na dłużej. Dam mu jednak z przyjemnością szansę w kolejnych tomach. 


Książkę czytałam ze szczerym zainteresowaniem, mimo widocznych w niej schematów. Strony same się przewracały, przez co była to dla mnie pozycja na weekend - myślę, że bardziej zawzięci dadzą radę nawet w jeden dzień. Autorka sprawnie operuje piórem, dzięki czemu lektura jest lekka, szybka i przyjemna. 


Dla mnie takie książki są bezpieczną strefą, do której mogę wrócić, kiedy zmęczy mnie rzeczywistość. Nie jest to pozycja dla każdego, ale komu ją mogę polecić? Osobom w wieku nastoletnim, które dopiero zaczynają swoją przygodę z young adult oraz tym starszym czytelnikom, którzy tak jak ja, chcą czasem wrócić do znajomych schematów i po prostu dobrze się bawić.


Cienie możecie zamówić w księgarni Tania Książka, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek dla młodzieży w księgarni.

 

Zaczytanego dnia

Gosia 



współpraca barterowa

 

wtorek, 13 września 2022

 Hejka! Jeśli śledzicie mnie na Instagramie (@ogrod_zycia - zapraszam), to mogliście zauważyć, że na story już dzieliłam się wrażeniami z lektury książek Brigid Kemmerer - A Curse So Dark and Lonely zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, a drugi tom, ze względu na zmianę głównych bohaterów, mniejsze, jednakże nadal była to przyjemna pozycja. Z uwagi na pozytywne zagraniczne opinie oraz polską premierę zapraszam Was do recenzji Na przekór nocy.

 

***OPIS*** 

 

Królestwo, w którym panuje korupcja. Książę, który z całych sił próbuje je ocalić. Dziewczyna, która zrobi wszystko, by doprowadzić do upadku monarchii.

Królestwo Kandali jest na krawędzi katastrofy. Od czasu, gdy pustoszy je tajemnicza choroba, konflikty między sektorami tylko się pogłębiają. W pałacu rządzący twardą ręką król stara się utrzymać pozorny pokój.

Harristan po zamachu na jego rodziców jest zmuszony zasiąść na tronie. Swojemu młodszemu bratu, Corrickowi, powierza pełnienie okrutnej roli Najwyższego Sędziego Królewskiego. Brat króla bezlitośnie reaguje na wszelkie przejawy buntu. To jedyny sposób na utrzymanie względnego porządku w czasach, gdy choroba może uderzyć w każdego i wszędzie, a jedynego znanego lekarstwa eliksiru z płatków Księżycowego Kwiatu nie starcza dla wszystkich.

W lasach Dziczy młoda zielarka Tessa Cade nie może znieść widoku umierających wokół niej ludzi, na których cierpienie król jest ślepy. Każdej nocy, razem z najlepszym przyjacielem Wesem, narażając życie, kradnie płatki Księżycowego Kwiatu, by rozprowadzać eliksir wśród tych, którzy go najbardziej potrzebują.

Kiedy rozchodzą się pogłoski, że lek przestaje być skuteczny, pojawiają się wezwania do buntu. Szczególnie okrutny czyn Najwyższego Sędziego Królewskiego popycha Tessę do desperackiego kroku. Chcąc dokonać niemożliwego, zakrada się do pałacu. Jednak to, co tam zastaje, sprawia, że zastanawia się, czy nie lepiej byłoby zniszczyć Kandalę, niż próbować ją naprawić.


 

***RECENZJA***

 
Na początku miałam obawy, jak zostanie przedstawiony problem niewystarczającej ilości płatków Księżycowego Kwiatu. Jak wiemy z opisu, główna bohaterka jest niczym Robin Hood - zabiera bogatym, daje biednym. Od początku budziło to we mnie sprzeczne uczucia, widziałam słuszność obu stron i zastanawiałam się, jak ten problem zostanie rozwiązany. Okazuje się, że autorka radzi sobie z tym bardzo dobrze. Akcja rzeczywiście skupia się na tym problemie, wątek polityczny ma  tu duże znaczenie, ale jednocześnie sposób jego przedstawienia nie jest męczący ani nużący. Bardzo mi się podoba przedstawienie go z dwóch odmiennych perspektyw - osób, które nie mogą sobie pozwolić na taki wydatek, chociaż zależy od niego ich życie oraz króla i księcia, którzy muszą dbać o cały naród i jednocześnie sprawić, aby panował w nim ład. 


Powiedziałabym, że jest to stonowana pozycja - nie ma w niej ani miłosnych uniesień, ani krwawych scen, dzięki czemu nadaje się ona zarówno dla młodzieży, jak i dorosłych. 
Myślę, że opis jasno sugeruje, w jakim kierunku potoczy się romantyczna część tej historii - jest ona przyjemna, wszelkie zawirowania są sensowne, nie zostały sztucznie wyolbrzymione. Bohaterów A Curse So Dark and Lonely zapamiętałam jako bardziej zadziornych i nie ukrywam, że wolę kiedy właśnie tacy są, jednakże kreacja Tessy i Corricka jest dobra, po prostu nie jest ona idealnie taka, jak lubię.
Wydawało mi się też, że będzie to bardziej brutalna pozycja. Kemmerer miała możliwość przedstawienia niektórych scen w krwawy sposób, jednak zdecydowała się nie korzystać z tej możliwości. 


Tak jak wspomniałam - kreacja bohaterów jest dobra. Może oczekiwałabym od Tessy więcej hardości i odwagi, ale nie mogę też powiedzieć, że jej jej brak - scena z łańcuchem zyskała moją sympatię ;).
 
Uwaga - poniżej mały spoiler, wydaje mi się, że jest to coś, co samo się nasuwa podczas czytania opisu, ale jeśli nie chcecie ryzykować, omińcie ten fragment:
 
Corrick również jest ciekawą postacią, jego osoba jest nawet ciekawsza - popełnia błędy, ale jednak był tylko nastolatkiem, kiedy stracił rodziców, a na jego ramiona spadła tak poważna funkcja, z którą musi sobie radzić. Rozsądnie analizuje możliwości i konsekwencje działań w związku z rozprowadzaniem płatków, cieszyła mnie ta dokładność. Kreacja Harrisana również zwróciła moją uwagę, bo chociaż w pewnym momencie Tessa może z nim swobodnie porozmawiać, to jednak nie staje się on nagle przyjacielem z luźnym podejściem do życia, on nie zapomina, kim jest i coś w jego zachowaniu sprawia, że nawet przy swobodniejszych scenach ja również nie zapomniałam, że jest królem.

Styl autorki jest bardzo lekki, dzięki czemu odbiór tej pozycji jest przyjemny i bardzo szybko się ją czyta. Nie jest to książka, w której  za każdym rogiem czeka zwrot akcji, dałam się zaskoczyć, ale też nie ukrywam, że wiele elementów jest przewidywalnych. 


Nie jest to wybitna lektura, którą będziecie wspominać latami, jednak jest ona dobra. Jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego, przy czym możecie się zrelaksować w jesienne wieczory - dobrze trafiliście. 



Na przekór nocy możecie zamówić w księgarni Tania Książka, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek dla młodzieży w księgarni.
 
 
 
Zaczytanego dnia
Gosia
 
 
 
współpraca barterowa 

piątek, 9 września 2022

 Hejka, dzisiaj przychodzę do Was z drugim tomem Szeptu, który recenzowałam dla Was w zeszłym roku. Jak możecie pamiętać - zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i jest to jedna z przyjemnej wspominanych przeze mnie książek 2021. Jak oceniam drugi tom tej dylogii?


***OPIS*** 

 Po ucieczce z Lengardu – podziemnego ośrodka rządowego – Alyssa Scott zna już swój dar. Jest Mówiącą. Jest Kreatorką, a nie – potworem.
Jednak w laboratorium szalonego, śmiertelnie niebezpiecznego naukowca Kendalla Vanika zostali jej przyjaciele i Landon Ward, który nauczył ją kontrolować jej dar, który ją okłamał, którego...
Alyssa desperacko pragnie ich ocalić, ocalić musi także resztę świata. Jednak każdy kolejny jej ruch grzęźnie w pajęczynie kłamstw i sekretów, aż w końcu sama zaczyna wątpić we wszystko, w co dotychczas wierzyła. A jej pamięć głęboka uwalnia fragmenty wspomnień, także tych bolesnych o śmierci rodziców. Rozpoczyna więc wojnę o przyjaciół, o świat i odzyskanie kontroli nad swoim życiem. W tym starciu sprzymierzeńcy stają się wrogami, a wrogowie –sprzymierzeńcami. Alyssa może być pewna tylko dwóch rzeczy: jeśli chodzi o Mówiących, nic nie jest takie, jak się wydaje, a jedyną osobą, której może ufać, jest ona sama.




***RECENZJA***

Pierwszy tom zbudował wokół głównej bohaterki aurę tajemniczości, nie mieliśmy okazji poznać pełni jej możliwości, a jednak nawet milcząc intrygowała czytelnika. We Wrzasku Alyssa nie budzi u mnie takiego podziwu, jak w Szepcie, jednak nie mogę powiedzieć, żeby jej kreacja była zła. Jej wycofanie, obawy, stres są uzasadnione wydarzeniami z przeszłości, także konsekwencji w tym aspekcie nie brakuje. Jednakże według moich osobistych preferencji wolę bardziej zdecydowane postaci.


Jak możecie zauważyć, nasza bohaterka nie ma już obaw w związku z Mówieniem, a przynajmniej nie takich, żeby rezygnować z mówienia w ogóle. Problem pojawia się taki, że autorka podarowała jej nieograniczoną moc - taką, której poskromienie powinno być niemożliwe. To właśnie jest pięta achillesowa tej pozycji - kiedy postać jest zbyt potężna, historię możnaby zakończyć właściwie w jednym rozdziale, a jednak nie tego oczekuje odbiorca. I myślę, że istnieje możliwość, żeby stworzyć z tym pomysłem coś absolutnie genialnego, jednak trzebaby podążyć w trochę innym kierunku. Problem jest taki, że Alyssa jest mocno niezdecydowana, nie umie działać pod wpływem adrenaliny, a jej wyobraźnia nie jest zbyt rozbudowana - sama sobie stworzyłam podczas czytania zabawę, jak można sprawnie rozwiązać dany problem, natomiast nie o to w tym chodzi.


Akcja jest bardzo dynamiczna, odbywa się w różnych miejscach, dużo się dzieje. Niektóre sceny opisane były w sposób przemyślany, intrygowały odbiorcę, były logiczne. Niestety nie wszystkie takie były. Część zdarzeń można było przewidzieć bez większego wysiłku i analizy. Nie zmienia to jednak faktu, że do końca czytałam z zainteresowaniem.


Styl autorki sprawia, że Wrzask czyta się błyskawicznie i z przyjemnością. Na zagranicznym bookstagramie wyświetlają mi się inne książki Noni, widzę, że są dobrze oceniane, więc mam nadzieję, że znajdzie się w Polsce wydawnictwo nimi zainteresowane - chętnie sięgnę po kolejną pozycję od niej. 


Tak jak pierwszy tom może urzec nawet starszego czytelnika, tak uważam, że Wrzask lepiej się sprawdzi jako pozycja dla młodszej młodzieży. Myślę, że w wieku 15 lat bawiłabym się przy niej lepiej, więcej niekonsekwencji by mi umknęło. Nie jest to pozycja zła, jest lekka i przyjemna, ale nie mogę powiedzieć, żebym nie oczekiwała więcej po tym, jak zachwycił mnie Szept.


Zaczytanego dnia!

Gosia



współpraca barterowa


środa, 17 sierpnia 2022

 Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią o książce, nad którą wyjątkowo długo zastanawiałam się, czy chcę ją recenzować. Jeśli podejmuję się tego zadania, to staram się wybierać pozycje, które powinny mi się spodobać, aby lektura była dla mnie przyjemna, ponieważ później muszę ją podsumować w jednym z postów. Tak czy inaczej, jak możecie zauważyć, nie sięgam raczej po obyczajowe romanse, jednakże ten był szeroko (i specyficznie) promowany w internecie. Dodatkowo chciałam sięgnąć po coś lżejszego, a co może być bardziej niezobowiązującego od tego gatunku? Podjęłam ryzyko, zapraszam do poznania mojej opinii, chciałabym w nieco luźniejszej formie skonfrontować również moje "oczekiwania" z rzeczywistością.




***OPIS*** 

 

Udawany związek pary naukowców i siła przyciągania, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Olive Smith, doktorantka na wydziale biologii Uniwersytetu Stanforda, jest inteligentna i utalentowana, ale też niepozbawiona kompleksów. Niedawno zerwała ze swoim chłopakiem Jeremym. Aby udowodnić swojej przyjaciółce Anh, że nic ich już nie łączy - w końcu naukowców interesują tylko namacalne dowody - Olive postanawia pocałować pierwszego mężczyznę, którego spotka na swojej drodze.

Jej wybór pada na doktora Adama Carlsena, przystojnego i genialnego wykładowcę. O dziwo, największa gwiazda Uniwersytetu Stanforda, a zarazem czołowy wydziałowy tyran i postrach studentów zgadza się udawać jej chłopaka. Kiedy sprawy przybierają zły obrót podczas wielkiej konferencji naukowej, zagrażając całej karierze Olive, Adam znowu ją zaskakuje, oferując swoje wsparcie oraz... jedną niezapomnianą noc.

Nagle ten niewielki eksperyment przeradza się w odkrycie stulecia. A Olive dowiaduje się, że jedyną rzeczą trudniejszą niż próba ujęcia miłości w naukowe ramy jest zmierzenie się z własnymi uczuciami.

 

***RECENZJA***


Najpierw chciałabym poruszyć temat wydania, opisu oraz postów w internecie na temat tej pozycji i jak one wpływają na jej odbiór.

Wydawca zachował oryginalną okładkę, co mnie bardzo cieszy, gdyż jest to jedna z bardziej uroczych książek w moim zbiorze. Nie rozumiem natomiast pozostawienia angielskiego tytułu - polski odpowiednik jest prosty do przetłumaczenia, a jego znaczenie pozostaje niezmienne. Może to mylić czytelników, czy The Love Hypothesis zostało już wydane w Polsce, utrudnia też szukanie szukanie jej na polskich stronach. 

Skazą na tej okładce jest czerwone kółko z napisem "Fenomen TikToka", który powstał, gdyż był również w oryginalnej wersji, chociaż zaburza harmonię ilustracji. I tutaj chciałabym połączyć wątek mediów oraz opisu, które kreują momentami charakter tej książki w mocno erotyczną stronę, co zupełnie do niej nie pasuje. Sposób, w jaki niektórzy promują The Love Hypothesis nie powinien mieć większego znaczenia, ale skoro wydawcom zależy na promowaniu tej pozycji jako "Fenomenu TikToka", to myślę, że warto poruszyć ten temat chociażby po to, żeby odpowiednio dopasować lekturę do swoich oczekiwań.

Opis mówi, że Adam oferuje "jedną niezapomnianą noc" - ten fragment budzi mój sprzeciw na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze - odziera z romantyzmu scenę, która w tym momencie ma wydźwięk zawieranej umowy. Po drugie - stanowi spoiler, gdyż ma ona miejsce pod koniec książki. Myślę, że dużo w tym mojej interpretacji, ale jednak skoro mój odbiór był zaburzony, to możliwe, że nie jestem jedyna, a nie chciałabym, żeby ktoś kupił lub porzucił tę książkę przez te elementy.

 

Tymczasem okazuje się, że Adam jest cudownym, ludzkim facetem. Był postacią tak realną, prawdziwą, a udało mu się skraść moje serce. Jego proste, delikatne gesty były tymi, które sprawiły, że przepadałam.

Olive jest bardzo przyjazną postacią, która swoimi wypowiedziami wielokrotnie wywołała uśmiech na mojej twarzy. 


Wydaje mi się, że tym, co mnie urzekło jest prostota i prawdziwość ten relacji. Pomijając element tego pocałunku - on akurat był abstrakcyjny, cały czas z przyjemnością obserwowałam rozwój ich związku.To taka lekka obyczajówka sprawiająca, że robi się ciepło na sercu.


Myślę, że fabuła nie będzie stanowić dla nikogo zaskoczenia - po tych kilku romansach w moim życiu widzę ciągle powtarzające się schematy. W tym wypadku nie klasyfikuję tego jako wady, gdyż jestem świadoma, że ciężko o oryginalność w tym gatunku. 

The Love Hypothesis czyta się bardzo szybko, styl autorki jest przyjemny w odbiorze, przez co przeczytanie całości zajęło mi mniej niż dobę.


Miałam nadzieję, że to będzie dla mnie niezobowiązująca i urocza lektura. Miałam też obawy, że Adam będzie silącym się na atrakcyjność macho, chociaż  nastawiłam się na to, że w tej sytuacji się po prostu z niego pośmieję. Na szczęście moje oczekiwania się spełniły, a ja spędziłam przemiły czas. 


The Love Hypothesis możecie zamówić w księgarni Tania Książka, jeśli jednak ta pozycja Was nie przekonuje, przejrzyjcie ofertę literatury obyczajowej w księgarni.


Zaczytanego dnia 

Gosia



współpraca barterowa





czwartek, 4 sierpnia 2022

 Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym tomem Królestwa Nikczemnych, które recenzowałam dla Was niedawno. Doczekaliśmy się premiery kolejnej części po kilku miesiącach, co jest świetną wiadomością i pozwala mieć nadzieję, że może jeszcze w tym roku poznamy dalszą część tej historii. Zapraszam do poznania mojej opinii o Królestwie Przeklętych.

 

***OPIS*** 

 

Dwór Gniewu miał być dla niej tylko przystankiem w drodze do dworu Pana Pychy. Ale wszystko potoczyło się inaczej, niż zakładała.

Emilia di Carlo, siostra bliźniaczka zamordowanej Vittorii, przybywa do Królestwa Siedmiu Kręgów - krainy piekieł, którą włada siedmiu demonicznych braci, książęta Pychy, Gniewu, Zazdrości, Łakomstwa, Chciwości, Lenistwa i Nieczystości. Jest przekonana, że pierwszy z nich, król demonów, oczekuje jej na swoim dworze, by podjąć jak swoją narzeczoną, a potem wziąć za żonę. Zdeterminowana, by odszukać winnych śmierci siostry, wierzy, że na dworze Pana Pychy będzie miała możliwość prowadzenia śledztwa. Książę Gniewu - sojusznik w świecie ludzi, a teraz jej przewodnik - pomaga Emilii wejść do krainy podziemi i przedostać się przez Korytarz Grzechu, a później gości ją na swoim dworze. To ma być tylko przystanek w drodze do Dworu Pychy, chwilowy pobyt.

Sprawy jednak przybierają zupełnie inny obrót, niż oczekiwała dziewczyna.

Co się wydarzy w gościnie u Pana Gniewu? Jakie magiczne więzi odkryje Emilia? Czy poślubi Księcia Pychy?

 


 

***RECENZJA*** 

Myślę, że dzisiaj od razu mogę rozpocząć pozytywnym akcentem i powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z lektury i uważam, że ten tom jest lepszy od poprzedniego. Może to wynikać z tego, że przenosimy się do Królestwa Nikczemnych, zwiedzamy z Emilią różne kręgi grzechów oraz inne piekielne obszary. Zawsze lubiłam poznawać fantastyczne krainy razem z bohaterami, im dalej od realności i codzienności, tym dla mnie lepiej, dlatego właśnie ten obcy świat z jego własnymi zasadami tak mnie wciągnął. 


Relacja Emilii i Gniewu jest skomplikowana, ale co dla mnie ciekawe, zmusza mnie do innej perspektywy i aspekty, które zwykle uznaję za frustrujące, tutaj postrzegam jako ciekawe urozmaicenie fabuły. Żadne z nich nie złożyło oficjalnej deklaracji uczuć, widzimy tworzące się między nimi napięcie, a jednak nie mają oni pewności, czy mogą sobie wzajemnie ufać, dlatego starają się rozwiązywać problemy i snuć własne intrygi w pojedynkę. Normalnie zaczełabym narzekać, że brakuje tu szczerej rozmowy, która by rozwiązała wiele trudności i cóż - to prawda, ale nie mogę zaprzeczyć, że piekielna atmosfera stanowi pewne wyjaśnienie.

Postać Pana Gniewu ewoluuje, możemy ją lepiej poznać. Myślę, że wiele odbiorców będzie zadowolonych, bo chociaż ukazuje on również swoje dobre oblicze, to nie traci swojego charakteru. Nadal jest jedynym z książąt piekielnych i chociaż nie jest bezduszny, to autorka nie stara się go gloryfikować.


Dodatkowo ich relacja nadal jest na etapie tworzenia się i wzajemnego poznawania, co jest moim ulubionym okresem wszystkich wątków romantycznych. Początki, kiedy bohaterowie rzucają kąśliwe uwagi, sarkastyczne komentarze, to czas, w którym bawię się najlepiej. 


Jak na moje preferencje jest to dość cienka książka - ma 448 stron, a najbardziej cieszy mnie, kiedy tych stron w dobrych pozycjach jest 600 lub więcej. Uważam, że Królestwo Przeklętych naprawdę mogłoby być grubsze, bo chociaż lubię fantasy z wątkiem miłosnym, to tutaj autorka poświęciła mu dużo uwagi, a żeby to zrównoważyć dobrze by było w bardziej rozbudowany sposób wyjaśnić pewne magiczne problemy, niektóre rzeczy nadal nie są dla mnie do końca jasne. Lubię, kiedy wszystko jest dla mnie klarowne, lubię rozumieć, dlaczego coś się stało, a tutaj rodzą się we mnie pytania i chciałabym poznać na nie odpowiedzi. Z chęcią też bym jeszcze lepiej poznała wykreowany tutaj świat, kolejne rozdziały w nim byłyby dla mnie przyjemnością.


Królestwo Przeklętych to pozycja, od której nie mogłam się oderwać, której czytanie pozwala mi się zrelaksować i daje dużo przyjemności. Seria ta trafi również pewnie do mojej topki ulubionych książek tego roku. Polecam!




Królestwo Przeklętych możecie kupić w księgarni Tania Książka,a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek dla młodzieży w księgarni.

 

Miłego czytania

Gosia 

 

współpraca barterowa 

 

piątek, 15 lipca 2022

 Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z drugą, najbardziej wyczekiwaną przeze mnie pozycją tego roku. Pierwszą był pierwszy tom tej serii - Krew i popiół. Moja ekstrakcja tym tytułem była przeogromna, jeszcze nigdy nie osiągnęła ona takiego stopnia, a po lekturze tylko wzrosła. Była to pierwsza książka, której końcówkę czytałam krótko po zakończeniu czytania całości i wracałam do niej i poszczególnych fragmentów jeszcze kilka razy. 


 ***OPIS***

Wszystko może runąć w jednej chwili. Kiedy złudzenia opadły, pojawiła się bolesna rzeczywistość. Wszystko, w co Poppy wierzyła wcześniej, okazało się kłamstwem. Bardzo dotknęło ją również to, że mężczyzna, którego kochała, podawał się za kogoś zupełnie innego. Zrozpaczona i uprowadzona podstępem dziewczyna zadaje sobie istotne pytanie. Kim jest bez welonu Panny? Znalazła się w miejscu, w którym wszyscy widzą w niej jedynie symbol znienawidzonego królestwa. Czy w tym nowym świecie może w ogóle na kogoś liczyć? Kto tutaj jest właściwie sojusznikiem, a kto wrogiem?

Wśród wszystkich, z którymi ma do czynienia, najbardziej nieodgadniony jest on - Casteel Da'Neer. To książę Atlantii. Poppy jest nim zafascynowana. Mroczny i niebezpieczny, kusi ją, oferując wszystko, czegokolwiek zapragnie. Tyle że Poppy zdaje sobie sprawę, że jeśli mu zaufa, okaże się to błędem. Książę ma swoje plany wobec niej, a jeśli jego zamiary się powiodą, to losy obojga mogą połączyć się w zaskakujący sposób. Niewykluczone, że doprowadzi nawet do zmiany historii królestw. Czy Poppy zdoła oprzeć się jego urokowi? Jest jakakolwiek szansa na to, że uda jej się z tego wybrnąć?

 


***RECENZJA***

Po przeczytaniu pierwszego tomu pojawił się we mnie pewien zgrzyt moralny spowodowany brutalnością Hawka (Casteela) oraz obwieszczeniem ślubu bez uprzedniego zadania pewnego zasadniczego pytania Poppy. Elementy te zostały wyjaśnione, nie oznacza to mojej aprobaty, ale jestem w stanie zrozumieć motywacje. Nie rzutowały one też na mój odbiór całości w negatywny sposób. 


Poppy jest absolutnie cudownie wykreowaną bohaterką - cięty język, sarkazm i brak strachu odnośnie wyrażania swojej opinii, czyli moje idealne połączenie. Uwielbiam ją, to jak nie straciła ducha w pierwszym tomie, jej siłę, wytrwałość, umiejętności. Poznawanie historii z jej perspektywy, to dla mnie prawdziwa przyjemność. 
Casteela porównuje się do Rhysanda i w tym tomie (pomijając początek - nadal uważam, że takie sceny oraz te z pierwszej części nie są w stylu Rhysa) rzeczywiście go przypomina, czyli jest ideałem. Czy mi to przeszkadza? No cóż - nie. Jest to bohater stworzony by kraść serca czytelniczek. Nie stał się on jeszcze moim książkowym ulubieńcem, co nie zmienia faktu, że naprawdę bardzo go lubię.
Mamy również okazję poznać bliżej Kierana, który również wzbudził moją sympatię. Jest on typowym książkowym przyjacielem, który potrafi rzucić kąśliwym żartem, a jednocześnie jest wsparciem. 


Wydaje mi się, że akcji w tej części jest trochę mniej, ale mimo to, nie mogłam się oderwać od tej pozycji. Czytałam ją z zapartym tchem i ciężko było mi się pogodzić, że pół roku czekania starczyło mi na dwie doby przyjemności.
Kiedy jednak sceny walk się pojawiały, to były one bardzo obrazowo opisane i tylko bardziej uniemożliwiały oderwanie się od lektury.
Więcej uwagi autorka poświęca odbudowaniu relacji, w której zniszczone zostało zaufanie. Tutaj pojawia się mankament tej pozycji - kiedy bohaterowie mówią "możemy poudawać" zamiast porozmawiać szczerze o swoich uczuciach. Motyw udawania w literaturze jest dla mnie frustrujący, ale na pewno znajdzie swoich fanów.


W tej pozycji odkrywamy nowe tajemnice, lepiej poznajemy świat, a mimo to, wydaje się, że prawdziwa akcja dopiero przed nami, a autorka nas jeszcze wiele razy zaskoczy. Myślałam, że Krew i popiół to wprowadzenie do czegoś większego, okazuje się jednak, że Królestwo ciała i ognia to tylko mocniejsze odchylenie kurtyny przed ukazaniem całego potencjału.


Czy jest to pozycja bez skazy? Nie, ale rzadko kiedy czerpię taką przyjemność z lektury. Jestem zachwycona i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Polecam serdecznie!

Pamiętajcie, że są to książki dla dorosłych odbiorców 😉


Królestwo ciała i ognia możecie zakupić w księgarni Tania Książka, a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek fantasy w księgarni.


Zaczytanego dnia
Gosia


Współpraca barterowa