Hejka! Dzisiaj ponownie przychodzę do Was z recenzją kolejnej młodzieżówki fantasy i znowu nie jest to przeciętna lektura (poprzednie posty książkowe znajdziecie klikając w przegródke 'książki'). Kosmiczna tematyka nie została jeszcze szczególnie rozpowszechniona, więc jeśli szukacie jakiegoś powiewu świeżości, to dobrze trafiliście.
Okładka Cienia raczej nie zachęca i nic nie mówi o tej pozycji. Z początku tylko na nią zerknęłam i chciałam iść dalej, jednakże przeczucie kazało mi przeczytać opis i tradycyjnie okazało się niezawodne. Już wtedy wiedziałam, że będzie to książka, która przypadnie mi do gustu i z niecierpliwością czekałam na kuriera, który miał mi dostarczyć lekturę, która pomoże złagodzić mi uczucie pustki po Maas.
Cień został napisany bardzo lekkim i przystępnym w odbiorze językiem. Czyta się po prostu błyskawicznie i z ogromną przyjemnością. Nie ma tu może pięknych opisów, jednakże były one wystarczające, abym była w stanie wyobrazić sobie niesamowite miejsca i zwizualizować różne zapierające dech sytuacje.
Mimo, że sam opis książki stanowi wielki spoiler, to jednak podczas lektury zostałam kilka razy bardzo zaskoczona. Do tego stopnia, że aż musiałam na chwilę zrobić przerwę, aby spojrzeć przed siebie i powiedzieć "wow" 😂.
Bardzo ciekawa jest też moc głównej bohaterki, której możliwości jednak nie poznaliśmy do końca. Wiadomo, że ten schemat musiał się pojawić i Qole jest bardzo potężna. Co jednak ciekawe i odbiega od schematu - ta potęga ma ograniczenia. Nie mam tu na myśli takich, że najpierw pokona całą armię, a potem po wyczerpaniu mocy pójdzie walczyć mieczem i samodzielnie wygra wojnę. Qole potrafi narozrabiać, ale jednak sama nie do końca nad tym panuje, a po daniu z siebie 100% jest niezdolna do... Właściwie niczego. Uważam, że stworzenie pewnych ograniczeń w tej potędze, jest bardzo dobrym i ciekawym zabiegiem.
Najsłabszym punktem tej pozycji jest wątek miłosny. Zaczął się on z powietrza, a jednak nie potrafił się dobrze rozwinąć. Myślę, że skoro udało im się powiedzieć 'a', to w drugim tomie bez oporów powiedzą 'b' i jakoś sprawie to pójdzie. Autorki stworzyły między nimi bardzo schematyczną relację, z problemami, jak w każdej książce młodzieżowej. Zależy jakie macie do tego podejście, dla mnie nie stanowi to dużego problemu, jednak liczę, że z czasem będzie lepiej, ale wiem, że część z Was może to mocno irytować.
Ciężko stworzyć oryginalną młodzieżówkę, wydaje się wręcz, że jest to już niemożliwe. Cień podąża po pewnych schematach, ale jednak dodaje coś od siebie. Cień to jakaś substancja, która przy kontakcie z nim zabija, a jednak stanowi źródło energii dla ludzi. Tę historię można doskonale rozwinąć i mam nadzieję, że jej pełen potencjał zostanie wykorzystany.
Jeśli zastanawiacie się czy ta książka dorównuje ww. Maas, to nie, ale myślę, że jej fanom przypadnie do gustu. Jednocześnie warto podkreślić, że pierwsze pozycje od Maas, to też nie były największe literackie dzieła, dlatego czekam z niecierpliwością na kolejne tomy i trzymam kciuki za owocny rozwój. Odkładałam Cień z wielką niechęcią, historia Qole mnie bardzo wciągnęła i uważam, że jest warta Waszej uwagi i pieniędzy.
Zaczytanego dnia
Gosia
***OPIS***
Zaskakująco świeża, porywająca kosmiczna opowieść o mrocznych siłach, o zdradzie, o szukaniu prawdy i o walce na śmierć i życie.
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, który występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole. Tajemnica wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy statek zostaje zaatakowany przez niszczyciel. Okazuje się, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany wobec młodej Alaxakanki, rywalizujący ród również chce dopaść dziewczynę. Kluczowy jest tutaj cień – substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Nev, syn głowy rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Po wymknięciu się z rąk wroga poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Na miejscu okazuje się jednak, że ród Dracortów nie ma czystych intencji. Nev staje przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.
Zachwycająca powieść dla fanów Gwiezdnych Wojen i nie tylko!
Qole Uvgamut jest najlepszą poławiaczką cienia na Alaxaku, prymitywnej i biednej planecie na peryferiach. Do załogi statku poławiaczy dołącza ładowniczy Nev. Nikt nie wie, że to dziedzic arystokratycznego rodu, który występuje w przebraniu, aby zdobyć zaufanie Qole. Tajemnica wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy statek zostaje zaatakowany przez niszczyciel. Okazuje się, że nie tylko Nev i jego krewni mają plany wobec młodej Alaxakanki, rywalizujący ród również chce dopaść dziewczynę. Kluczowy jest tutaj cień – substancja, która stanowi niezwykłe źródło energii. Nev, syn głowy rodu, chce skłonić Qole do wzięcia udziału w badaniach nad cieniem. Po wymknięciu się z rąk wroga poławiaczka zgadza się polecieć z Nevem do siedziby jego rodu i poddać się badaniom prowadzonym przez stryja młodego arystokraty. Na miejscu okazuje się jednak, że ród Dracortów nie ma czystych intencji. Nev staje przed wyborem: ocalenie Qole lub lojalność wobec rodziny.
Zachwycająca powieść dla fanów Gwiezdnych Wojen i nie tylko!
***RECENZJA***
Okładka Cienia raczej nie zachęca i nic nie mówi o tej pozycji. Z początku tylko na nią zerknęłam i chciałam iść dalej, jednakże przeczucie kazało mi przeczytać opis i tradycyjnie okazało się niezawodne. Już wtedy wiedziałam, że będzie to książka, która przypadnie mi do gustu i z niecierpliwością czekałam na kuriera, który miał mi dostarczyć lekturę, która pomoże złagodzić mi uczucie pustki po Maas.
Cień został napisany bardzo lekkim i przystępnym w odbiorze językiem. Czyta się po prostu błyskawicznie i z ogromną przyjemnością. Nie ma tu może pięknych opisów, jednakże były one wystarczające, abym była w stanie wyobrazić sobie niesamowite miejsca i zwizualizować różne zapierające dech sytuacje.
Mimo, że sam opis książki stanowi wielki spoiler, to jednak podczas lektury zostałam kilka razy bardzo zaskoczona. Do tego stopnia, że aż musiałam na chwilę zrobić przerwę, aby spojrzeć przed siebie i powiedzieć "wow" 😂.
Bardzo ciekawa jest też moc głównej bohaterki, której możliwości jednak nie poznaliśmy do końca. Wiadomo, że ten schemat musiał się pojawić i Qole jest bardzo potężna. Co jednak ciekawe i odbiega od schematu - ta potęga ma ograniczenia. Nie mam tu na myśli takich, że najpierw pokona całą armię, a potem po wyczerpaniu mocy pójdzie walczyć mieczem i samodzielnie wygra wojnę. Qole potrafi narozrabiać, ale jednak sama nie do końca nad tym panuje, a po daniu z siebie 100% jest niezdolna do... Właściwie niczego. Uważam, że stworzenie pewnych ograniczeń w tej potędze, jest bardzo dobrym i ciekawym zabiegiem.
Najsłabszym punktem tej pozycji jest wątek miłosny. Zaczął się on z powietrza, a jednak nie potrafił się dobrze rozwinąć. Myślę, że skoro udało im się powiedzieć 'a', to w drugim tomie bez oporów powiedzą 'b' i jakoś sprawie to pójdzie. Autorki stworzyły między nimi bardzo schematyczną relację, z problemami, jak w każdej książce młodzieżowej. Zależy jakie macie do tego podejście, dla mnie nie stanowi to dużego problemu, jednak liczę, że z czasem będzie lepiej, ale wiem, że część z Was może to mocno irytować.
Ciężko stworzyć oryginalną młodzieżówkę, wydaje się wręcz, że jest to już niemożliwe. Cień podąża po pewnych schematach, ale jednak dodaje coś od siebie. Cień to jakaś substancja, która przy kontakcie z nim zabija, a jednak stanowi źródło energii dla ludzi. Tę historię można doskonale rozwinąć i mam nadzieję, że jej pełen potencjał zostanie wykorzystany.
Jeśli zastanawiacie się czy ta książka dorównuje ww. Maas, to nie, ale myślę, że jej fanom przypadnie do gustu. Jednocześnie warto podkreślić, że pierwsze pozycje od Maas, to też nie były największe literackie dzieła, dlatego czekam z niecierpliwością na kolejne tomy i trzymam kciuki za owocny rozwój. Odkładałam Cień z wielką niechęcią, historia Qole mnie bardzo wciągnęła i uważam, że jest warta Waszej uwagi i pieniędzy.
Zaczytanego dnia
Gosia
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Uroboros. Otrzymałam ją we współpracy barterowej za recenzję zawierającą moją subiektywną opinię.
W dzieciństwie lubiłam oglądać seriale fantasy, ale takie książki nigdy nie były w moim guście :)
OdpowiedzUsuń