wtorek, 9 listopada 2021

Szept - Lynette Noni - RECENZJA

 Hejka! Przychodzę do Was po przerwie, ale za to z nową pozycją, którą możecie umieścić na swojej liście "do przeczytania". Muszę przyznać, że okładka na początku trochę zniechęcała mnie do lektury, zachęcił mnie natomiast pewien jej szczegół, a później i opis. Moją ciekawość wzbudziło polecenie Sarah J. Maas, ale spokojnie wszyscy antyfani, te książki treścią bardzo się różnią, więc nadal możecie dać szansę również tej pozycji ;) Zapraszam do recenzji!





***OPIS*** 

 Przez dwa i pół roku Jane Doe – Obiekt Sześć-Osiem-Cztery – była przetrzymywana w celi tajnego podziemnego ośrodka rządowego i w tym czasie nie wypowiedziała ani jednego słowa. Nawet swojego prawdziwego imienia. Teraz władze podejmują ostatnią desperacką próbę nakłonienia jej, by zaczęła mówić, i oddają ją pod opiekę tajemniczego Landona Warda. Ku zaskoczeniu Jane, Ward odnosi się do niej uprzejmie. Sprawia wrażenie, że mu na niej zależy. Pomimo wysiłków Jane, by wytrwać w oporze, jej determinacja stopniowo słabnie. W momencie, gdy Jane zaczyna żywić nadzieję na odzyskanie swego dawnego życia, niecodzienny wypadek ujawnia jej najmroczniejszy sekret i niebezpieczną moc, którą ukrywała przez lata. Jej słowa mają moc sprawczą – gdy coś mówi, powołuje to do istnienia. I oto nagle „odnalezienie swojego głosu” staje się kwestią życia i śmierci.

 

***RECENZJA***

Zaczynając lekturę miałam pewne obawy względem dynamiki akcji, skoro główna bohaterka jest niemową. Jest nią jednak z wyboru, zachowuje jasność umysłu i w pełni świadomie stawia opór mimo tortur i presji wywieranej przez ośrodek, w którym została zamknięta. Nie przepadam za dłużącymi się opisami, więc zastanawiałam się, czy autorce uda się utrzymać akcję na ciekawym poziomie. Teraz mogę powiedzieć, że Lynette Noni dała radę i stworzyła książkę, która ma "to coś". 

Myślę, że w ciągu roku większość pozycji, które czytam mogę określić przynajmniej mianem dobrych. Nieliczne jednak sprawiają, że pochłaniam każde słowo i absolutnie nie jestem w stanie się od nich oderwać. Taką książką jest właśnie Szept - wciągnął mnie od pierwszych stron i nie pozwalał się odłożyć aż do samego końca. Na pewno jest to zasługa lekkiego pióra autorki, które zapewniało bardzo przyjemny odbiór. Język jest niewymagający, ale przy tym nie jest zbyt prosty i infantylny. 

Bardzo spodobał mi się motyw nadania słowom mocy, osobiście nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem w literaturze. Zauważyłam jednak pewien problem, który z tego wynika. Akcja bardzo wciąga, a zakończenie było ciekawe i trzymające w napięciu i chociaż mi się podobało, to nie mogę nie zauważyć, że pojawiło się pewne utrudnienie dla autorki. Otóż, kiedy dajesz bohaterom niesamowitą moc, to ciężko stworzyć dla nich przeszkody, które w rzeczywistej sytuacji ciężko by im było pokonać. I chociaż przyznaję, że ostatnie strony czytałam z zapartym tchem, to raczej nie da się pominąć, że momentami zabrakło logiki.

We wstępie wspomniałam o Maas, co z resztą zrobiło również wydawnictwo na okładce i czuję potrzebę, żeby do tego również nawiązać. Jeszcze nie tak dawno większość osób uwielbiała tę autorkę, teraz natomiast widzę, że część osób trzyma się tej miłości do niej (w tym ja 😅), a inni jej nie lubią. Najczęściej, z tego, co zaobserwowałam, jako wady ludzie wymieniają: erotykę, wyidealizowane postacie i tworzenie samców alfa. I właśnie tutaj chciałabym podkreślić, że w Szepcie nie ma tego problemu. Możecie jednak zauważyć klimat Wewnętrznego Kręgu i myślę, że to akurat chwali zdecydowana większość czytelników. Bohaterowie zostali dobrze wykreowani i przeżywałam ich los.

Podsumowując - bardzo polecam. Bawiłam się świetnie i liczę, że kupicie tę książkę i również będziecie mogli dać się porwać tej historii. Mam nadzieję, że niebawem doczekamy się drugiego tomu, bo jest to pozycja zdecydowanie godna kontynuacji. 

Po więcej zapraszam Was na Instagrama: https://instagram.com/ogrod_zycia?igshid=1xno9ciksqhyt


Pozdrawiam Was serdecznie
Gosia


Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Uroboros.

1 komentarz:

  1. Przyznam, że mnie okładka bardzo zachęca do przeczytania i jako pierwsza przykuła moją uwagę :) Fabuła powieści brzmi oryginalnie. Na pewno nie zaliczyłabym tej książki do serii romansideł pisanych ,,na jedno kopyto". Pozdrawiam i zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń

Za każdy komentarz ślicznie dziękuję :-)