sobota, 7 maja 2022

Królestwo Nikczemnych - Kerri Maniscalco - RECENZJA

 Hejka! Dzisiaj znowu przychodzę do Was z kolejną ciekawą pozycją fantasy. Wydawnictwo You & YA ciągle zaskakuje mnie swoimi premierami, które wydaje, jakby znało moją listę zainteresowań z zagranicznego bookstagrama. Królestwo Nikczemnych zbiera bardzo pozytywne opinie i na pewno jest doskonale znane osobom śledzącym książkowe media. Zapraszam Was do mojej recenzji.


***OPIS***

Babka była sycylijską wiedźmą.

Wnuczka, by pomścić śmierć siostry, jest gotowa na pakt z samym diabłem

Bliźniaczki Vittoria i Emilia wychowały się w Palermo pod czujnym okiem babki, sycylijskiej wiedźmy. Zawsze z amuletami na szyi. Złote i srebrne cornicello mają je chronić przed złem. Siostry – choć na co dzień ich życie kręci się wokół oliwy i bruschetty w rodzinnej restauracji – nie są zwykłymi dziewczynami. Są streghe. To czarownice ze starego rodu, którego korzenie sięgają Bogini Księżyca. Ich pochodzenie i magiczny talent może ściągnąć na nie duże niebezpieczeństwo - niejedna streghe zginęła już na stosie. Gdy zaczyna się spełniać ponura przepowiednia i w okolicy dochodzi do morderstw nastoletnich dziewczyn, siostry mają osiemnaście lat. Vittoria właśnie flirtuje z Domenikiem, a Emilia jest nieszczęśliwie zakochana w braciszku zakonnym…

Siły Złego tymczasem wkraczają na Sycylię. Nikczemni powrócili, by odzyskać dług krwi. Kiedy Emilia odkrywa okaleczone ciało zamordowanej siostry, poprzysięga zemstę i podejmuje prywatne dochodzenie.

 

 

 ***RECENZJA***

Wydaje mi się, że nie ma zbyt wielu książek, które odniosłyby sukces opowiadając historie o czarownicach. Jak się nad tym zastanawiam, to raczej są one sprowadzane do roli pomagierek innych istot, niż otrzymują główne role. Maniscalco powraca do korzeni uprawiania czarów, system magiczny jest teoretycznie prosty, chociaż ma on również swoje zasady, jak np. konieczność użycia świec w danym kolorze i konkretnych roślin, aby odprawić wybrany rytuał. Wydaje mi się to lepsze rozwiązanie, niż przekombinowanie i stworzenie świata, gdzie reguły są niesprecyzowane i zagmatwane dla czytelnika, a dodatkowo główny bohater jest zbyt potężny dla swoich przeciwników, co sprawia, że przegrane walki tracą na wiarygodności, gdyż nie wykorzystuje on w nich swoich zdolności.


Chociaż Emilia jest tą spokojniejszą bliźniaczką, jej pragnienie zemsty silniejsze jest niż wszystkie przestrogi jej babci oraz zdrowy rozsądek. Tak oto, nie do końca celowo, przywołuje księcia piekieł, czyli osobę, od której powinna trzymać się z daleka. Chociaż popełniła błąd, nie zatraca ona zdolności oceny sytuacji. Polubiłam ją za zadawanie sensownych pytań, konstruowanie sensownej oceny sytuacji oraz ostrożność, którą zatraciła niejedna młoda bohaterka, kiedy jej przeciwnik okazał się przystojny. 


I chociaż przed chwilą chwaliłam ją za przezorność, to muszę przyznać, że sądziłam, że czytam książkę enemies to lovers. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to enemies to enemies😅. Emilia nie traci głowy i cały czas zachowywała margines nieufności, który z jednej strony ceniłam, z drugiej bywały momenty, kiedy budził on moją frustrację.

Nie oznacza to jednak, że nie iskrzyło, przeciwnie. Chociaż chciałam na mój nie najlepszy nastrój przeczytać książkę z wątkiem romantycznym, nie mogę powiedzieć, że nie doceniam zabiegu, który zastosowała autorka. Jesteśmy świadkami braku zaufania i jego budowania, jednakże nikt nie próbuje nas oszukać, że dwóch naturalnych wrogów zakocha się w sobie bez powodu. Pan Gniew, jeden z władców piekieł, nieśmiertelna istota nie staje się nagle potulnym miśkiem, bo zakochał się w osiemnastolatce. A jednak mimo niewypowiedzianych słów, pewne gęsty, jak czekanie przy łóżku (przeczytajcie, a zrozumiecie) mnie rozczulały. Znaczyły one dla mnie więcej niż piękne deklaracje bez realnego podłoża emocjonalnego do ich składania.


Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów, kiedy dotarłam do głównej akcji, nie mogłam się oderwać od tej pozycji. Ciekawa, wciągająca fabuła, połączona z włoskim klimatem i wtrąceniami o regionalnych daniach oraz pasji głównej bohaterki, jaką jest gotowanie. Elementy te sprawiają, że jest to lektura idealna w oczekiwaniu na lato.


Styl autorki również przypadł mi do gustu, jest bardzo przyjemny w odbiorze, umożliwia szybkie czytanie, a jednocześnie nie jest infantylny. 

W międzyczasie wkradł się jeden błąd logiczny, który nie dawał mi spokoju do tego stopnia, że musiałam napisać do jednej z recenzentek z pytaniem, czy dobrze zrozumiałam. Nie jest on bardzo istotny, ale wolę Was uprzedzić, abyście nie poświęcali tyle swojej energii na przemyślenia o tym, co ja 😉


Czy polecam? Tak, była to bardzo ciekawa przygoda z zakończeniem, które każe wyczekiwać drugiego tomu. Jest to jedna z tych dobrych, lekkich pozycji młodzieżowego fantasy i sądzę, że przyjemnie spędzicie przy niej czas. Zrobiła na mnie mniejsze wrażenie niż Krew i popiół oraz zabrakło mi kropli nad "i", ale moja ocena to 9/10, więc i tak wypada bardzo korzystnie w swojej kategorii.


Królestwo Nikczemnych możecie zamówić w księgarni Tania Książka,a jeśli nie jesteście przekonani do tej pozycji, zapraszam do poprzednich recenzji i przejrzenia oferty książek dla młodzieży w księgarni.

 

Miłego czytania

Gosia 

 

współpraca barterowa 

 



1 komentarz:

Za każdy komentarz ślicznie dziękuję :-)